Awantura w programie "Śniadanie Rymanowskiego" wybuchła po tym, jak poseł PiS Przemysław Czarnek, były minister edukacji i nauki, nazwał posła Lewicy Roberta Biedronia "człowiekiem zdegenerowanym". Wcześniej Biedroń stwierdził, że za rządów PiS w Polsce istniały "strefy wolne od LGBT", za co Czarnek zarzucił ma kłamstwo.
– Nie akceptuję rozmowy, w której ktoś w taki sposób jest w stanie odnieść się do swojego rozmówcy. I bardzo państwa przepraszam, ale muszę opuścić naszą rozmowę – oświadczył obecny w studiu poseł Polski 2050 Paweł Zalewski, wiceminister obrony narodowej.
– Proszę się nie posługiwać moją osobą, bo pan nie reagował na kłamstwa, które tutaj padały. Niech pan nie udaje tutaj filozofa i etyka, tylko niech pan siada i dyskutuje. Wycofuję się z moich słów, wystarczy panu? – zwrócił się Czarnek do Zalewskiego.
– Nie, nie. Pan powinien dać przykład i przeprosić. Proszę przeprosić pana Biedronia – oświadczył Zalewski.
– Ja tego pana nie obraziłem, on wielokrotnie wcześniej mnie obraził. Wycofuję się z moich słów jak pan chce – kontynuował Czarnek.
Kłótnia o przeprosiny dla Biedronia. Czarnek do Zalewskiego: Niech pan wyjdzie, tylko szybciej
Biedroń zapytany przez Rymanowskiego, czy oczekuje od Czarnka przeprosin, nie odpowiedział. – Zamknijmy tę sprawę – zaapelował, następnie dodając, że tak wygląda codzienność osób LGBT w Polsce.
– Polaryzacja doprowadziła do tego, że tego typu sytuacje mogą mieć miejsce w sferze publicznej. Ja protestuję przeciwko temu i niestety nie jestem w stanie uczestniczyć w rozmowie z panem ministrem Czarnkiem – oświadczył Zalewski, po czym opuścił studio.
– A ja nie jestem w stanie uczestniczyć w rozmowie z panem, który nie odpowiada na fałszywe oskarżenia wobec Polski. Jak panu to nie przeszkadza, niech pan wyjdzie, tylko szybciej – powiedział Czarnek.
Czytaj też:
Skończmy z mitem „stref wolnych od LGBT”