Prezes PiS Jarosław Kaczyński stawił się w piątek przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Magdalena Filiks z KO zapytała Jarosława Kaczyńskiego, dlaczego się spóźnił 17 minut na posiedzenie komisji. – Panie pośle, mam dwa pytania związane z tą komisją, ale nie takie merytoryczne. Gdyby pan zechciał powiedzieć, dlaczego spóźnił się 17 minut. Dużo osób na pana czekało – zauważyła krytycznie parlamentarzystka.
– Wie pani, przyszedłem dlatego, że po prostu wydawało mi się, że jest nieco wcześniej. Wydaje mi się, że to nie wpłynęło poważnie na pracę komisji. Pani może mieć z tego powodu pretensje... – odparł polityk PiS.
– Nie mam, tylko pan mówi dużo o szacunku, a to jest brak szacunku dla komisji, ekspertów, wszyscy na pana czekaliśmy. Każdy świadek, od pół roku, żeby się przygotować, był 5, 10 minut przed czasem. A pan przyszedł prawie 20 minut po rozpoczęciu dlatego zapytałam, bo myślę, że to objaw szacunku wzajemnego – kontynuowała Filiks.
Fliks nie chciała przeprosin
– Jeżeli pani czuje się urażona, to ja panią przepraszam – wskazał Kaczyński. – Nie czuję się urażona – zauważyła poseł KO. – To w takim razie nie rozumiem, dlaczego pani podniosła tę sprawę – odparł prezes PiS.
Wtedy poseł stwierdziła, że była bardzo ciekawa, czy zrobił "to w sposób świadomy i celowy". – Nie robiłem tego w sposób świadomy i celowy – odpowiedział prezes PiS. – Czyli tak po prostu ma pan w zwyczaju – podsumowała emocjonalnie Filiks.
W dalszej części przesłuchania Magdalena Filiks zapytała, dlaczego ministrowie wypowiedzieli posłuszeństwo szefowi patii w sprawie wyborów kopertowych.
– Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Cała ta wizja mojej bezwzględnej, całkowitej, niepodważalnej i niedyskutowalnej władzy w PiS jest pewnym tworem propagandowym, który jest pewną projekcją partii konkurencyjnej. U nas tak po prostu nie jest – odpowiedział Jarosław Kaczyński.
Czytaj też:
Jarosław Kaczyński przed komisją śledczą. Spięcie już na samym początku