Po pierwsze, oburzeniem kipi światowa lewica. Papież Franciszek kilka dni temu na spotkaniu z włoskimi biskupami skrytykował „pedalstwo” w seminariach i polecił, by nie przyjmować homoseksualnych kandydatów na księży. Przeciwko Jorge Mario Bergoglio wypowiedziała się nawet część poprawnościowej prawicy katolickiej, twierdząc, że takich słów używać nie wypada.
Naprawdę: nie wypada? Jak wygląda w praktyce problem dosadnie nazwany przez Franciszka w Polsce mógł dowiedzieć się każdy, kto zadał sobie trud prześledzenia skandali w diecezji sosnowieckiej. Orgie, narkotyki, zabójstwa, „przypadkowe” śmierci… Wszystko ma korzenie właśnieseminarium, zamkniętym w 2013 roku przez Watykan ze względu na tzw. „kulturę homoseksualną”. W tej sprawie dosadne słowa są jak najbardziej na miejscu.
Oburzona lewica (i część tzw. prawicy) powinna zresztą pamiętać, że – czego by nie mówić o Franciszku – autoryzował w 2016 roku dokument „Ratio fundamentalis institutionis sacerdotalis”, który wyraźnie powtarza zakaz przyjmowania homoseksualistów do seminariów sformułowany wcześniej przez Benedykta XVI.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.