Bosak: Ostrzegaliśmy, że polskie finanse są niezrównoważone

Bosak: Ostrzegaliśmy, że polskie finanse są niezrównoważone

Dodano: 
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w sztabie wyborczym Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców w Warszawie
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w sztabie wyborczym Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
- W ocenie Konfederacji, co mówiliśmy przez cały okres rządu PiS, wydatki zostały rozdmuchane, a baza dochodowa nie była duża – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu z ramienia Konfederacji.

DoRzeczy.pl: Czy wprowadzenie procedury nadmiernego deficytu to odzwierciedlenie rzeczywistego problemu w Polsce, czy kolejne polityczne działanie Unii Europejskiej wymierzone w nasze krajowe sprawy?

Krzysztof Bosak: Procedura nadmiernego deficytu opiera się na matematycznie sformułowanej regule fiskalnej. Polskie finanse są niezrównoważone. Ostrzegaliśmy przed tym w kampanii wyborczej. To dziedzictwo polityki ekonomicznej rządu Mateusza Morawieckiego. Budżetu i polityki fiskalnej państwa nie zmienia się w pół roku. W ocenie Konfederacji, co mówiliśmy przez cały okres rządu PiS, wydatki zostały rozdmuchane, a baza dochodowa nie była duża, jakby rząd Morawieckiego łudził się, że uda się te finanse zrównoważyć funduszami z KPO, ale te fundusze są częściowo zablokowane do dziś. W związku z tym mamy większą niż w ostatniej dekadzie nierównowagę w finansach publicznych, dlatego wskoczyliśmy w tę procedurę. To nie jest w mojej ocenie decyzja polityczna. To skutek danych ekonomicznych, które raportuje do Brukseli polski rząd. Wcześniej już wielokrotnie wahaliśmy się na granicy tych progów, czy to ustawowych, konstytucyjnych, czy wynikających z europejskich reguł fiskalnych. Mówienie, że to uderzenie w rząd jest daleko idącą przesadą, dlatego, że ta procedura nie powoduje żadnych surowych kar. To procedura ostrożnościowa, powodująca, że państw przesadnie zadłużające się jest brane pod lupę i jego polityka budżetowa jest głębiej analizowana.

Premier Morawiecki zaapelował, żeby wydatki na obronność zostały wyjęte z kryterium deficytu budżetowego. Jak pan to ocenia?

To pozornie sensowna propozycja, a faktycznie bezsensowna. Badanie finansów publicznych od strony ekonomicznej ma tylko wtedy sens, kiedy dotyczy całości. Jeśli jakąś grupę wydatków np. wydatki socjalne, fundusze ubezpieczeń społecznych, wydatki na zdrowie lub obronność wyłączy się z badania, bo uzna się je za ważniejsze lub pozabudżetowe, to podważa to sens analizy ekonomicznej. Analiza ekonomiczna ma sens tylko wtedy, kiedy jest prowadzona na prawdziwych danych.

Jeżeli chce się dojść do tez propagandowych lub politycznych, to można darować sobie analizę ekonomiczną i bawić się w publicystykę. Sprawozdawczość z zakresu finansów publicznych oraz reguły fiskalne są elementem analizy ekonomicznej sytuacji finansowej państw. Wyłączenie wydatków na obronność byłoby zasadne tylko wtedy, kiedy ta analiza blokowałaby nam wydawanie pieniędzy na obronność. Ta analiza, którą prowadzi Unia, ministerstwo finansów, banki i uniwersytety, w żaden sposób nie blokuje wydawania pieniędzy na obronność. Podobnie UE nie blokuje wydawania pieniędzy na obronność. Jeśli wydawaliśmy niedostatecznie dużo to tylko dlatego, że nie było decyzji politycznej w Polsce lub nie było środków. W związku z tym ta propozycja byłego premiera pozornie wydaje się zbieżna ze wzmacnianiem obronności, a faktycznie jest pozbawiona sensu, bo niczego nie zmienia poza robieniem zamieszania propagandowego.

Czytaj też:
Dziedziczak: Reakcja rządu na wwożenie migrantów z Niemiec była pozorowana
Czytaj też:
Jabłoński: Rządzący wierzą Niemcom we wszystko i boją się zaprotestować

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także