O d powstania rządu nawet jeśli coś się koalicji udaje, to ostatecznie się nie udaje. Udało się przejąć siłą państwową telewizję, ale za cenę utraty przez nią widzów i finansowania z abonamentu (bo KRRiT uznaje działania „likwidatorów” za nielegalne, w czym ma wsparcie sądów). Udało się aresztować Kamińskiego i Wąsika, upokarzając przy tym prezydenta, ale zaraz trzeba ich było wypuścić… Żeby nie dłużyć, ograniczmy się już tylko do ostatniego tygodnia: udało się „dowieźć” projekt najuroczyściej przez Tuska obiecanej lewicowemu elektoratowi legalizacji aborcji na życzenie poprzez jej „depenalizację”, ale koalicja nie zdołała go przegłosować. I udało się aresztować Mariusza Romanowskiego, ale jego też trzeba było zaraz wypuścić, po gniewnym liście Theodorosa Roussopoulosa, bo bodnarowscy prokuratorzy zignorowali to, że oprócz uchylonego, krajowego, ma jeszcze były wiceminister immunitet europejski jako członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.