W środę wieczorem media społecznościowe rozgrzała do czerwoności sprawa jednej z asystentek społecznych Donalda Tuska. Informacja na ten temat jest dostępna od kilku miesięcy, jednak dopiero wczoraj zwrócono na nią uwagę.
Lider Platformy Obywatelskiej ma dwie asystentki. Jedną z nich jest kosmetolog Kristina Voronovska. Kobieta pracuje na co dzień w salonie "Dream of Beauty". Na jego stronie możemy przeczytać, że jest ona "absolwentką kosmetologii, zakochaną w anatomii skóry" oraz że "specjalizuje się w technikach stylizacji i upiększania okolicy oka i brwi". Niemal natychmiast postawiono pytania o kompetencje kobiety, które zdecydowały o tym, że została asystentką Tuska. To jednak był dopiero początek. Z czasem pojawiły się bowiem dużo poważniejsze wątpliwości, bo dotyczące lobbingu i – co ważniejsze – bezpieczeństwa kraju.
KPRM zapewnia, że kobietę sprawdziły służby
Wobec mnożących się pytań, głos zabrał szef KPRM Jan Grabiec. "Krystyna pracuje u nas w Platformie od 2022 roku. Została przyjęta na stanowisko sekretarskie, gdy szukaliśmy nowych ludzi, żeby rozbudować biuro przed kampaniami wyborczymi" – przekazał WP Grabiec.
Ponadto szef Kancelarii Premiera powiedział, że kobieta skończyła ekonomię w Ukrainie i pracowała tam w bankowości. W Polsce mieszka od 2018 r. "Szukała pracy w bankach, a gdy nie mogła jej znaleźć, zatrudniła się gabinecie kosmetycznym. Ale cały czas odpowiadała na zaproszenie rekrutacyjne i tak trafiła do nas. Szefowa naszego biura Monika Krzepkowska uznała, że Krystyna ma potencjał, że dobrze mówi po polsku, bo jest z pochodzenia Polką i że warto dać jej szansę" – powiedział Jan Grabiec.
Szef KPRM mówi także o zdolnościach Voronovskiej. "Była wybijającą się pracownicą i na początku tego roku, gdy tworzyliśmy biuro poselskie posła Tuska, to razem z Moniką Krzepkowską zarekomendowaliśmy szefowi dwie osoby do prowadzenia tego biura, w tym Krysię" – dodaje.
Ojciec był radzieckim żołnierzem
Szef kancelarii premiera potwierdza, że Kristina Voronovska urodziła się w Polsce, bo jej ojciec stacjonował w naszym kraju jako żołnierz armii radzieckiej – informuje WP. "Mężczyzna jako Ukrainiec wstąpił po powstaniu Ukrainy do tamtejszej armii, dziś jest emerytowanym wojskowym armii ukraińskiej, służył w wojskach lotniczych, obecnie zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa i ochrony obiektów" – czytamy.
Grabiec poinformował, że Voronovska wychowywała się na Ukrainie, jednak jej dziadkowie mają mieć polskie korzenie. Kobieta ma daleką rodzinę w Rosji, ale nie jest to jej siostra. – Jak każda osoba, która pojawia się w otoczeniu premiera, została sprawdzona przez polskie służby, które nie miały zastrzeżeń. Nie jest to też osoba, która ma jakikolwiek dostęp do poufnych dokumentów. Zajmuje się relacjami w ramach biura poselskiego– przekazał WP szef KPRM.
Czytaj też:
Były SB-ek i kursant KGB w spółce zbrojeniowej. "Uzyskał pozytywną opinię"