Lisicki przyznał, że po dzisiejszym przesłuchaniu Donalda Tuska trudno powiedzieć, aby coś istotnie wpłynęło na inny ogląd tej wizyty. – Tusk abo bagatelizował, albo mówił, że nie pamięta. Przyjął taką strategię, że nie odpowiadał za organizację lotu – wskazywał.
twittertwittertwitter
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" ocenił również, że wystąpienia Donalda Tuska są ścisłe związane z tym, że prowadzi on kampanię polityczną. – Za rok Tusk zakończy swoje urzędowanie w Radzie Europejskiej. Wszystkie sondaże pokazują, że będzie jednym z ważniejszych graczy na polskiej scenie politycznej. Traktuję to jako formę kampanii politycznej – komentował.
– Tusk zdaje sobie sprawę, że walcząc o pozycję już za rok, musi zachowywać się tak, aby zdobywać poparcie. Nic dziwnego, że się tutaj pojawia i odpowiada na pytanie. Moim zdaniem to ma charakter polityczny. Moim zdaniem w ogóle jest tak, że jeszcze półtora roku temu wydawało się, że Tusk jest na politycznej emeryturze i nic więcej. Fatalny sposób rządów, ucieczka do Brukseli i nagle dostał nowe życie. To pierwsze nowe życie było związane z tym, że PiS niepotrzebnie aż tak włączyło się do wyborów na przewodniczącego Rady Europejskiej. Stawiając sprawę na ostrzu noża całą uwagę skupiło na Tusku – powiedział.