Przed siedzibą Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych odbył się briefing prasowy w związku z działaniami Wojska Polskiego, które od ponad tygodnia poszukiwało niezidentyfikowanego obiektu powietrznego. Miał on naruszyć polską przestrzeń powietrzną w miejscowości Tyszowce, w województwie lubelskim.
– Wczoraj zakończono poszukiwania lądowe nieznanego obiektu, który miał przekroczyć granicę Polski – poinformował gen. Maciej Klisz podczas konferencji prasowej. – Z bardzo wysokim prawdopodobieństwem w dniu 26 sierpnia nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP – przekazał dowódca Dowództwa Operacyjnego.
Trwają analizy
– Stwierdzam dzisiaj, że nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej. Co się stało? Nadal analizujemy to zdarzenie. Tak naprawdę dzisiaj nie umiem odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie – podkreśla wojskowy. – Podjąłem działania mające przeciwdziałania zagrożeniu, zgodnie z przyjętymi procedurami. Uruchomiłem odpowiednie siły do poszukiwania obiektu. Cały proces przeprowadzono zgodnie z procedurami. Z powodu braku jednoznacznej identyfikacji obiektu w dniu 26 sierpnia zdecydowałem się kierować procedurami mającymi na celu potwierdzenie lub zaprzeczenie naruszenia przestrzeni powietrznej RP – wyjaśnił gen. Maciej Klisz.
Według informacji podanych przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, 26 sierpnia rano, na terytorium Polski (na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród), wleciał prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny. Obiekt zanikł na radarach w rejonie gminy Tyszowce na południe od Hrubieszowa.
Zgodnie z przypuszczeniami opartymi na analizie danych, domniemywano, że był to bezzałogowy statek powietrzny, np. typu shahed, jakiego używają Rosjanie, atakując Ukrainę. Wojsko nie wyklucza jednak, że obiekt ten mógł nie spaść w Polsce, tylko poleciał dalej lub zawrócił.
Czytaj też:
Rząd ogranicza wydatki na obronność? Niepokojące doniesieniaCzytaj też:
Gen. Komornicki ostro o Ukrainie. "Awanturnictwo wojskowo-polityczne"