Dziś będzie dużo o wodzie. Pamiętacie ze szkoły albo studiów takich ancymonków, którzy jeszcze przed egzaminem chwalili się, że zdali? Oznaczało to zwykle, że albo są to beztroscy dowcipnisie, albo że rodzice kupili im wyniki. No i jesteśmy w kropce. Minister Marcin Kierwiński, zanim jeszcze woda dopłynęła do Opola czy Wrocławia, pochwalił się, że państwo zdało egzamin. No i do której grupy go zakwalifikować?
Powódź to w ogóle wielka lekcja historii. Nie dlatego, że mamy powtórkę z 1997 r. Ale że przypomina się rok 1947: oto premier krzyczy, żeby ścigać spekulantów podnoszących ceny oraz szabrowników (nawet miejsce pasuje: bo chodzi o Ziemie Odzyskane). Ani chybi czekają nas wybory, w których PSL zostanie okrutnie oszukane. A nie, przepraszamy, tym razem to raczej PSL może być raczej po drugiej stronie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.