Bosak, komentując skutki powodzi, jaka przeszła przez południowo-zachodnią Polskę, niszcząc szczególnie Kotlinę Kłodzką, powiedział w programie "Tłit" WP, że "mamy w rządzie dywersantów".
Jak tłumaczył, to "każdy polityk, który wypowiada się przeciwko programowi budowy zabezpieczeń przeciwpowodziowych na Odrze". Podkreślił, że tacy ludzie pracują nawet w kierownictwie Wód Polskich.
– Więc pod ogromnym znakiem zapytania stoi w tej chwili to, czy my z tej powodzi będziemy w stanie wyciągnąć wnioski i podnieść bezpieczeństwo powodziowe w Polsce – stwierdził.
Bosak: Wody Polskie nie powinny być zlikwidowane. Tego życzą nam Niemcy
Pytany, czy Wody Polskie powinny zostać zlikwidowane, poseł Konfederacji odpowiedział, że nie. – W każdej instytucji jest bardzo dużo zaniedbań, dużo opóźnień, błędów. Myślę, że tam też należy poprawić wynagrodzenia i poprawić zarządzanie – ocenił. Jego zdaniem centralizacja gospodarki wodnej jest jak najbardziej uzasadniona.
Bosak uważa, że likwidacja Wód Polskich oznaczałaby "to, czego życzą nam na przykład Niemcy". – Czyli żebyśmy już nigdy nie dokończyli żadnej inwestycji na Odrze, to tak podzielić instytucję, tak ją oddalić od rządu i dać ją w podległość samorządowi, żeby już nie było żadnej spójnej polityki państwa polskiego w tej sprawie – argumentował.
Podkreślił, powołując się na wypowiedzi ekspertów, że poziom retencji w Polsce jest mniej więcej trzy razy mniejszy niż w Niemczech. – W związku z tym powodzie u nas są bardziej niszczycielskie, a w Niemczech są zatrzymywane – powiedział.
– Ta powódź bardzo wyraźnie pokazuje, że to jest problem ogólnopolski. Zaczyna się w górach, a kończy się w momencie, kiedy woda spływa do morza – mówił wicemarszałek Sejmu.
Czytaj też:
Pomoc dla powodzian. Niemcy wyślą do Polski nakładki na mopy