Andrzej Duda w orędziu wygłoszonym w środę w Sejmie ostro krytykował rząd. Jego zdaniem polskie władze nie realizują ambitnych projektów rozwojowych, wprowadzają "uchwałokrację" i chcą "łamać kręgosłupy" sędziom. Prezydent skrytykował też strategię migracyjną rządu Donalda Tuska. Chwalił natomiast działania na rzecz modernizacji armii i docenił współpracę w czasie powodzi.
– Prezydent Duda ma prawo mówić co chce. Gwarantuje mu to konstytucja. Przyszedł, powiedział co chce, posłowie później wielokrotnie dawali wyraz w różnych punktach porządku dziennego, co o tym myślą – powiedział Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Hołownia: Walka o przywództwo w PiS
Jego zdaniem Andrzej Duda chciał, aby jego orędzie wywołało szeroki odzew i wzbudziło polemikę. – Myślę, że prezydent osiągnął swój cel – wzbudził emocje, doprowadził do kontry. Jestem o tym absolutnie przekonany, że dokładnie o to chodziło. Chciał, żeby o jego przemówieniu mówiono, żeby je komentowano – stwierdził Hołownia.
Zdaniem marszałka prezydent Duda chciał w ten sposób wzmocnić swoją pozycję, albo wręcz wziął udział w walce o przywództwo w PiS.
– Czy ja zgadzam się z tym, co mówił prezydent? W wielu miejscach nie. Tam, gdzie zwracał uwagę na te kwestie inwestycyjne […], że potrzebujemy rozmachu inwestycyjnego – miał rację. Natomiast ta druga część to już była w mojej ocenie walka o przywództwo w PiS, o schedę po Kaczyńskim – mówił Hołownia. – Nie wiem, czy państwo widzieliście, jak sala reagowała. Oni wreszcie zobaczyli lidera. Wstawali, klaskali. Myślę, że prezydent Duda nie powiedział w kwestiach swojej kariery politycznej po tej stronie sceny ostatniego słowa – dodał Szymon Hołownia podczas rozmowy z dziennikarzami.
Czytaj też:
Fala komentarzy po orędziu prezydenta. "Jego najlepsze", "poucza", "przejechał walcem"Czytaj też:
PiS opuściło salę. Kaczyński: Premier właśnie złamał konstytucję