W niedzielę świat komentuje upadek krwawego reżimu Asadów. Głos zabrał m.in. premier Donald Tusk.
Von der Leyen: Monitorujemy rozwój sytuacji
Wpis na X zamieściła także przewodnicząca Komisji Europejskiej, niemiecka polityk Ursula von der Leyen.
"Okrutna dyktatura Assada upadła. Ta historyczna zmiana w regionie stwarza nowe możliwości, ale nie jest pozbawiona ryzyka" – czytamy na jej koncie.
"Europa jest gotowa wesprzeć działania na rzecz zachowania jedności narodowej i odbudowy państwa syryjskiego, które chroni wszystkie mniejszości" – napisała von der Leyen.
"Współpracujemy z liderami europejskimi i regionalnymi oraz monitorujemy rozwój sytuacji" – przekazała.
Czy Syryjczycy wrócą z Europy do kraju?
Przypomnijmy, że w związku z wojnami w Syrii, w Europie jest dużo uciekinierów z tego kraju. Abu Muhammad al-Dżaulani, przywódca rebeliantów powiedział CNN, że jego grupa ma na celu "odbudowę Syrii" i sprowadzenie syryjskich uchodźców z Libanu i Europy do domu.
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu Wojciech Szewko przypomniał, że al-Dżaulani już dawno – przynajmniej werbalnie – porzucił koncepcję globalnego kalifatu. – Jego agendą jest utworzenie islamskiego emiratu Syrii. Jest natomiast gotowy zrobić to metodami demokratycznymi. Szewko podkreślił, że rzeczywistość może okazać się inna, ale na razie nie ma doniesień o represjach ze strony rebeliantów.
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu Paweł Rakowski powiedział w rozmowie z Igorem Janke na jego YouTube, że w tej chwili najważniejsze dla Syryjczyków jest to, że reżim Asada dobiegł końca. Ludzie świętują i nie myślą jeszcze tak bardzo, co dalej. Nadzieja, że w Syrii będzie lepiej jest jego zdaniem niewielka, ale jeżeli al-Dżaulani przeżyje, co nie jest pewne, szansa taka istnieje.
Asad obalony. Przewrót bez rozlewu krwi
Przypomnijmy, że Sunniccy dżihadyści z opozycyjnej Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) wraz ze wspierającymi ich mniejszymi organizacjami przeprowadzili błyskawiczną kampanię, pokonując wojska rządowe praktycznie bez walki.
27 listopada islamiści rozpoczęli udaną kampanię militarną przeciwko wojskom rządowym. Komentatorzy zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu oceniają, że rebelianci planowali raczej działania zaczepne i nie spodziewali się tak dużego sukcesu. Po opanowaniu Aleppo postanowili jednak kontynuować ofensywę, wykorzystując słabość sił Asada i nieobecność wspierającego go Hezbollahu, zaangażowanego w ostatnich miesiącach w Libanie. Asadowi nie pomogli dotychczasowi sprzymierzeńcy – Rosjanie ani Irańczycy.
Syryjscy rebelianci opublikowali w niedzielę oświadczenie, w którym oznajmili, że udało im się "uwolnić Damaszek". – Obaliliśmy reżim Baszara al-Asada – przekazali. Premier Syrii Muhammad Ghazi al-Jalali wyraził gotowość współpracy z przywódcą, którego wskaże syryjski naród w wyborach. – Dziś rano będę na Radzie Ministrów i będę gotowy na procedury przekazania władzy – mówił premier.
Dotychczas nie ma też potwierdzonych informacji, gdzie przebywa Asad i czy w ogóle żyje. Reuters podał, że pojawiły się doniesienia, że zginął w katastrofie lotniczej.