Mogę zamknąć się w domu...

Mogę zamknąć się w domu...

Dodano: 
Ćwiczenia na poligonie w Nowej Dębie polskich i amerykańskich żołnierzy z użyciem m.in. czołgów Abrams. Zdjęcie ilustracyjne
Ćwiczenia na poligonie w Nowej Dębie polskich i amerykańskich żołnierzy z użyciem m.in. czołgów Abrams. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
W „Do Rzeczy” nr 50/2024 opublikowaliśmy tekst Roberta Bogdańskiego pt. „Manifest szabelkisty”, który był polemiką z opublikowanym tydzień wcześniej tekstem „Szabelkiści za czerwoną linią” („Do Rzeczy” nr 48/2024), w którym Łukasz Warzecha sarkastycznie skomentował pomysły wkroczenia wojsk państw zachodnich na Ukrainę. W poprzednim numerze Łukasz Warzecha odniósł się do polemiki („Szabelkizm szkodzi Polsce”). Dziś publikujemy odpowiedź Roberta Bogdańskiego i ripostę Łukasza Warzechy. Na tym kończymy polemikę na łamach tygodnika.

Robert Bogdański

Mam nadzieję, że PT. Czytelnicy doskonale pamiętają tytułowe zdanie, więc nie będę przywoływał, kto to powiedział, aby nie obrażać niczyjej inteligencji. Ten zgrabny cytat zabrzmiał mi w pamięci, gdy czytałem odpowiedź na mój ironicznie zatytułowany, ale całkowicie poważny w treści „Manifest szabelkisty”. Porzućmy jednak ironię, bo sprawa jest poważna. Dotyczy bowiem rzeczy najważniejszej – postawy, jaką przyjmujemy wobec zagrożeń.

Zanim jednak o postawie, najpierw o zdefiniowaniu zagrożeń. Otóż Rosja w oczywisty sposób takim zagrożeniem jest. Chęć odbudowania imperium była wielokrotnie deklarowana przez obecne władze. Co więcej – to jest akurat punkt, w którym Putin i społeczeństwo się zgadzają: mniej więcej połowa ankietowanych Rosjan na pytanie, co czuje w związku z wojną z Ukrainą, odpowiada, że dumę ze swojego kraju. Wolno sądzić, że duma ta jedynie by wzrosła, gdyby na miejscu Ukrainy znalazł się jakiś inny kraj, np. Polska. Tak się bowiem składa, że pełna odbudowa imperium obejmuje podporządkowanie Polski. Ultimatum przedstawione Amerykanom przez Kreml w 2021 r. przewidywało cofnięcie NATO do stanu sprzed roku 1997, czyli sprzed polskiej akcesji. Takie stanowisko jest obecnie konsekwentnie podtrzymywane przez Kreml. Rosja sformułowała więc cel i rozpoczęła jego realizację przy pomocy środków militarnych. Aby tego nie widzieć, trzeba nie chcieć patrzeć.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także