PROSTO ZYGZAKIEM | Paliłem papierosy przez niemało lat, a uwolnienie się od nałogu też zajęło mi sporo czasu. Może dlatego z taką radością obserwuję, jak w Polsce spada liczba osób, które faszerują się nikotyną. I mocno współczuję tym, którzy nie potrafią palenia rzucić albo wręcz dopiero teraz dają się w nie wciągnąć – bo cierpi na tym nie tylko ich zdrowie, lecz także codzienne samopoczucie.
Człowiek przesiąknięty dymem nikotynowym to ledwie cień człowieka od niego wolnego – proszę mi wierzyć, wiem, o czym piszę
A teraz jeszcze dodatkowo współczuję palaczom z powodu planów rządu, który nie ma dla palaczy nawet cienia współczucia i chce z nich zedrzeć, ile się tylko da, a nawet jeszcze więcej.
To zresztą nic nowego pod słońcem – te zakusy na portfele i portmonetki palaczy. Przecież od całych dekad budżety wielu państw bez żadnych skrupułów żerują na dochodach biednych palaczy (a także konsumentów alkoholu i tankujących do swych aut benzynę), drenując ich kieszenie, by finansować coraz to nowe zachcianki polityków.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.