Kilka godzin wcześniej koalicję rządzącą opuściło jej największe ugrupowanie, prawicowa Partia Wolności (PVV) kierowana przez Geerta Wildersa.
Po ogłoszeniu dymisji, premier Schoof poinformował, że jego gabinet będzie pełnił funkcję rządu tymczasowego. Oznacza to, że do czasu powołania nowego rządu, obecny gabinet będzie kontynuował swoje obowiązki.
Czarę goryczy przelała migracja
Lider PVV przedstawił w ub. tygodniu dziesięciopunktowy plan, zakładający m.in. wstrzymanie przyjmowania nowych migrantów, zamknięcie granic dla osób ubiegających się o azyl, a także ograniczenie praw osób ze statusem uchodźcy, w tym prawo do łączenia rodzin.
Koalicjanci odrzucili tę koncepcję i odmówili podpisania się pod nowym planem azylowym, Wilders oświadczył, że jego formacja opuszcza koalicję, a także wyprowadził z rządu pięciu ministrów.
Amerykańska agencja prasowa Reuters zwraca uwagę, że ruch Wildersa kończy kruchą koalicję PVV wraz z sojuszem Zielonych i Partii Pracy (GroenLinks/PvdA) oraz liberałami z VVD, która od czasu jej powstania w lipcu ubiegłego roku zmagała się z osiągnięciem jakiegokolwiek konsensusu.
Holandia. Będą przedterminowe wybory
Partia Wolności wygrała ostatnie wybory w Holandii, ale najnowsze sondaże pokazują, że straciła poparcie od momentu dołączenia do rządu. Reuters nazywa jej lidera "niezależnym i niewybieralnym, zawodowym biurokratą, który kierował holenderską agencją wywiadowczą AIVD i był wysokim urzędnikiem w Ministerstwie Sprawiedliwości".
Gabinet Schoofa będzie kontynuował działalność bez ministrów PVV, do czasu rozpisania nowych wyborów, które odbędą się prawdopodobnie za kilka miesięcy.
