Członek komisji, w której doszło do pomyłek, zabrał głos. "Grożą, że nas pozabijają"

Członek komisji, w której doszło do pomyłek, zabrał głos. "Grożą, że nas pozabijają"

Dodano: 
Lokal wyborczy, zdjęcie ilustracyjne
Lokal wyborczy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Krzysztof Ćwik
Członek jednej z komisji, w której źle policzono głosy, mówi o hejcie, jaki spadł w ostatnich dniach. – zgłaszają się różne osoby z groźbami, że nas pozabijają – wskazuje.

W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie doszło do pomyłki w zapisie głosów – wynik Nawrockiego (378 głosów) przypisano Trzaskowskiemu, a Trzaskowskiego (637 głosów) – Nawrockiemu.

– Przepraszam wyborców, którzy zasługiwali na rzetelne opracowanie wyników, a ja ich zawiodłam. Przepraszam Karola Nawrockiego, który zapewne nie chciał być wybrany przy takich wątpliwościach. Przepraszam też Rafała Trzaskowskiego, który choć przegrał, to powinno to nastąpić w atmosferze uczciwości – mówi Wirtualnej Polsce przewodnicząca komisji. Z zawodu jest nauczycielką i reprezentowała komitet Grzegorza Brauna.

"Ludzie grożą, że nas pozabijają"

Kobieta zapewnia, że jest gotowa ponieść karę, ale ma nadzieję, że nie trafi do więzienia. – Nigdy w życiu nikogo nie oszukałam – dodaje.

Szefowa komisji apeluje ponadto, aby "nie nakręcano burzy wokół rzekomych grubych fałszerstw wyborczych". – Oświadczam, nie było żadnych nacisków politycznych, nie otrzymywaliśmy żadnych poleceń, wśród członków komisji byli przedstawiciele 10 komitetów wyborczych. To był ludzki błąd, wynikający z braku uważności – przekonuje.

Podobnie mówi Anna Klimczak, członkini Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim, gdzie również doszło do pomyłek na korzyść Nawrockiego. Klimczak była przedstawicielka komitetu Marka Jakubiaka.

– Zrobiło się z tego coś takiego, że pan Roman Giertych nazywa nas publicznie oszustami. Rozpoczął się hejt. Wiem, że do innych członków komisji zgłaszają się różne osoby z groźbami, że nas pozabijają – dodaje.

Wybory, protesty i "giertychówki" w Sądzie Najwyższym

Pierwsza prezes SN poinformowała, że do środy do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 56 tys. protestów wyborczych.

Część z nich to tzw. "giertychówki", czyli protesty bazujące na wzorze opublikowanym w internecie przez posła KO Romana Giertycha, który stał się twarzą akcji mającej na celu podważenie wyniku wyborów prezydenckich i osłabienie mandatu Nawrockiego.

Dotychczas SN uznał za zasadne trzy protesty wyborcze (stan na 26 czerwca). Według sądu stwierdzone nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów.

Uchwałę o ważności wyborów prezydenckich Sąd Najwyższy podejmie 1 lipca.

Czytaj też:
Tusk wywołał burzę. "Odlatuje z Giertychem", "przecież to kryminał"
Czytaj też:
KO naciska na Hołownię, aby zablokował zaprzysiężenie Nawrockiego? Niepokojące doniesienia


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także