Dominik B. ma status podejrzanego w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Został zatrzymany w ramach śledztwa, jednak zachodzą wątpliwości co do zastosowanych środków zapobiegawczych.
Prokurator przedstawił Dominikowi B. zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, współdziałania w przekroczeniu uprawnień oraz prania brudnych pieniędzy.
GPC: Prokurator zataił przed sądem dokumentację medyczną
"GPC" ustaliła, że 13 czerwca – dzień po zatrzymaniu, ale jeszcze przed rozprawą aresztową Dominika B., prokurator Karol Zok dostał pełną dokumentację medyczną, wskazującą wyraźnie, że Dominik B. jest ciężko chory.
"Redakcja «GPC» dotarła do tej dokumentacji. Wynika z niej, że aresztowany ma: "stwierdzony antygen BL, który jest uważany za przyczynę dolegliwości ocznych, a ma związek z problemami reumatycznymi; zaćmę i jaskrę (jednocześnie) oraz zapalenie błony naczyniowej obu oczu; całkowitą ślepotę w lewym oku z powodu uszkodzenia nerwu wzrokowego; zagrożenie jedynego jeszcze widzącego oka prawego (naruszenie nerwu wzrokowego oraz odklejenia siatkówki)«" – opisuje medium.
Poważny problem zdrowotny
Dziennikarze 'GPC" piszą, że z opinii lekarzy, do której dotarli wynika, że każda infekcja czy zapalenie – nawet zwykła dziura w zębie – skutkuje "natychmiastowymi zmianami w gałce ocznej i radykalnym pogorszenie stanu zdrowia". Trzeba wówczas zaaplikować specjalne krople do oczu cztery razy dziennie. Obniżają one ciśnienie gałki ocznej i obowiązkowa stała specjalistyczna kontrola okulistyczna. Dzień bez kropli ma zaś powodować zagrożenie utraty wzroku. Jak piszą, pacjentowi takiemu zaleca się dużo ruchu. Ma to na celu sprawić, by nie doszło do przerwania nerwu wzrokowego.
Dominik B. ma natomiast zarządzoną pełną izolację z bardzo małą ilością możliwości aktywności ruchowej. "Jak ustalono, prokurator Karol Zok poinformował Sąd Okręgowy w Katowicach rozstrzygający zażalenie aresztowe, że podejrzany w dniu zatrzymania nie zgłaszał żadnych kwestii medycznych" – czytamy w gazecie.
Dominik B. nie jest osobą skazaną
Pełnomocnik Dominika B. mec. Krzysztof Wąsowski twierdzi, że to nieprawda. – Dopiero na rozprawie 1 lipca przed sędzią Guzdkiem zastępujący go prokurator oświadczył, że prokurator Zok zwrócił się o przebadanie podejrzanego – mówi. 1 lipca otrzymał zgodę na widzenie, i okazało się, że nikt nie interesował się stanem zdrowia aresztowanego Dominika B, przekazuje mecenas.
Prawnik podkreśla, że mowa jest o osobie podejrzanej, a nie skazanej na karę pozbawienia wolności, więc prokuratura ma wiele możliwości stosowania różnych środków zapobiegawczych, a nie jedynie trzymania w areszcie. Tu mecenas przywołuje sprawę ks. Michała Olszewskiego, którego – jak wskazuje – doprowadzono do poważnej utraty zdrowia, podobnie jak aresztowane z nim urzędniczki.
– Z informacji "Codziennej" wynika, że prokurator naruszył prawo, np. art. 231 ustawy Prawo o prokuraturze. Zataił bowiem przed sądem faktyczny stan zdrowia zatrzymanego, choć dysponował dokumentacją medyczną określającą ten stan. Doszło także do złamania art. 3 Europejskiej konwencji praw człowieka, a wreszcie Dominik B. będzie miał podstawę do wysunięcia roszczeń wobec skarbu państwa – uważa Marcin Warchoł, były wiceminister i minister sprawiedliwości, cytowany przez "GPC".
Czytaj też:
To może być przełom w sprawie RARS. Ważna decyzja sądu
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
