Na łamach "Rzeczpospolitej" zaznaczył, że jego rola w procesie dotyczącym stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich została już zakończona i nie ma wpływu na decyzje polityczne. – Wysłałem do pana marszałka Szymona Hołowni listy, w których wskazałem na kilkanaście wątpliwości dotyczących procedury przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych– powiedział Bodnar. – Marszałek Hołownia, kierując się, jak rozumiem, domniemaniem ważności wyborów prezydenckich, uznał, że i tak zwoła Zgromadzenie Narodowe – dodał.
Wątpliwa legitymizacja, niekoniecznie legalność
Bodnar odniósł się również do wypowiedzi prof. Marka Safjana, który uważa, że bez wyraźnego stwierdzenia ważności wyborów przez uprawniony skład Sądu Najwyższego, nie powinno dojść do aktu zaprzysiężenia. Minister zauważył, że choć prawnie zaprzysiężenie zostało zwołane i ogłoszone, to istnieje problem natury legitymizacyjnej. – To kwestia nie tyle legalności, co społecznego i politycznego uznania wyboru prezydenta – tłumaczył. – Podkreślam że pojęcie legitymizacji to jest inne pojęcie niż legalność, ponieważ to określa, na ile (...) uznawane politycznie i społecznie jest dokonanie określonego wyboru, na ile dany wybór wiąże się z określonym szacunkiem – wyjaśnił.
Minister podkreślił również, że trwają ponowne przeliczenia głosów w około 250 komisjach wyborczych, w których stwierdzono poważne anomalie. – Z analizy wykonanej na potrzeby prokuratury przez dr. Jacka Hamana i dr. Andrzeja Torója wynika, że te anomalie są, występują, ale nie mają na tyle istotnego skutku, by zakłócały ogólny, końcowy wynik wyborów, czyli odpowiedź na pytanie, kto wygrał wybory prezydenckie – zaznaczył.
Krytyka Sądu Najwyższego
Bodnar krytycznie ocenił działania Sądu Najwyższego w sprawie rozpatrywania protestów. Jego zdaniem Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie powinna być organem orzekającym w tak kluczowej sprawie, a Sąd Najwyższy powinien wykazać więcej determinacji w wyjaśnianiu niejasności. – Przede wszystkim powinien orzekać Sąd Najwyższy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i taka była moja rola, aby to wykazać – podkreślił Bodnar.
Na pytanie o swoją obecność na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego odpowiedział, że decyzję podejmie premier Donald Tusk. – Jeśli będzie decyzja o obecności całego rządu, to będę jej reprezentantem – powiedział minister.
Bodnar przyznał również, że całe zamieszanie wokół procedury wyborczej i brak – jego zdaniem – jednoznacznego rozstrzygnięcia co do ważności wyborów pokazuje, jak bardzo potrzebne są zmiany w Kodeksie wyborczym. Poparł ideę ustawy incydentalnej, zgodnie z którą ważność wyborów miałoby oceniać piętnastu najstarszych stażem sędziów Sądu Najwyższego.
Czytaj też:
Merz zawiedziony wyborem Polaków. Liczył na sukces TrzaskowskiegoCzytaj też:
Zandberg spotkał się z Nawrockim. "Na zaproszenie prezydenta elekta"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
