Niestety kompletnie zatruty TVNem. Jest jedną z kilku osób w owym podlaskim miasteczku, która razem ze swoimi sumiastymi wąsami i spracowanymi rękoma chodzi w kilkuosobowych „paradach równości”. Jego prawo.
Myślę, że się lubimy, ja go w każdym razie lubię, rozmawiamy sobie zwykle całkiem sympatycznie, staram się zawsze unikać tematów politycznych, dopóki nie padnie sakramentalne „to co tam w tym twoim złodziejskim pisie?”. Przy czym, nie odnoszę wrażenia, że wujkowi chodzi o jakąś konkretną partię polityczną, tylko raczej szeroką formację społeczną, obejmującą wszystkich, którzy nie stają na baczność przed „Kropką nad i” w TVN24. Zapewniam Was, że robię wszystko żeby tego tematu uniknąć, ale i tak zwykle trzeba nas na koniec uspokajać. No i trudno mi wtedy nie zadawać sobie pytania „kto, jak i po co to wujkowi zrobił?”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
