Tak jak należało się spodziewać, rumakowanie nowego ministra sprawiedliwości daje efekty odwrotne od oczekiwanych przez „żelazny elektorat”.
Zapowiadane „zdecydowane” działania – czyli na początek próba usunięcia „PiS-owskich” prezesów sądów – nabiły się na zdecydowany opór sędziów zasiadających w kolegiach sądów. To jawny bunt środowiska, które do wczoraj było dla tej władzy tym, czym marynarze z Kronsztadu dla rewolucji bolszewickiej – a o którym w tym tygodniu, komentując klęski Żurka, „Gazeta Wyborcza” napisała, że „przyzwoitych sędziów może być ze 20 procent, reszta to w najlepszym razie hipokryci i oportuniści”. Dajcie Żurkowi czas, a niebawem odsetek tych „przyzwoitych” spadnie poniżej 10 proc.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

