Szef BND straszy wojną. Już nie 2029 rok

Szef BND straszy wojną. Już nie 2029 rok

Dodano: 
Logo Bundesnachrichtendienst
Logo Bundesnachrichtendienst Źródło: PAP/EPA / ANDREAS GORA / POOL
Martin Jaeger, szef niemieckiego wywiadu mówi o możliwości "gorącej konfrontacji" z Rosją. Już nie 2029 rok, tylko wcześniej.

– Nie możemy się łudzić, że ewentualny rosyjski atak nastąpi dopiero w 2029 roku. Już dziś sytuacja jest zapalna – powiedział Jaeger, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

Niemcy zmieniają w narracji rok wybuchu wojny

Słowa te padły podczas wystąpienia przed niemieckimi deputowanymi odpowiedzialnymi za nadzór nad tamtejszym wywiadem.

Jaeger powiedział, że w Europie coraz bardziej zacierają się różnice między pokojem a wojną. – Pokój może w dowolnej chwili przerodzić się w otwartą konfrontację – mówił, dodając, że należy się przygotować na dalsze zaognienie sytuacji.

Jego zdaniem Moskwa chce testować granice Zachodu, dążąc do podważania sojuszu NATO, destabilizacji "europejskich demokracji" i zastraszania społeczeństw. Uważa on, że Europa w perspektywie rosyjskiej ma zostać "sparaliżowana strachem i bezczynnością, ma zostać doprowadzona do stanu rezygnacji".

Jaeger powiedział, że Władimir Putin chce osiągnąć swoje cele metodami takimi jak: manipulacje wyborcze, propaganda, prowokacje, zastraszanie, szpiegostwo, sabotaż, naruszanie przestrzeni powietrznej przez drony i samoloty oraz zabójstwa i prześladowania. Dodał, że nie są to metody nowe, ale nowy jest poziom ich nasilenia.

Głośna wypowiedź Pistoriusa

PAP przypomina, że jest to "kolejne ostrzeżenie z Niemiec". O rosnącym niebezpieczeństwie ze strony Moskwy szef niemieckiego MON Boris Pistorius mówił w czerwcu 2024 roku i domagał się szybkiego zwiększenia zdolności operacyjnych Bundeswehry.

Mówił wówczas, że Europie grozi wojna w ciągu następnych pięciu lat. – Musimy być zdolni do wojny do 2029 roku. Musimy działać odstraszająco, aby zapobiec najgorszemu – dodał.

Minister domagał się w związku z tym zwiększenia pomocy dla Ukrainy. – Zwycięstwo Rosji kosztowałoby nas wszystkich w ostatecznym rozrachunku więcej niż nasze dzisiejsze wsparcie dla Ukrainy – stwierdził.

Pistorius ocenił, że Putin, jeśli wygra, "nie zatrzyma się na granicach Ukrainy". – Rosja jest również zagrożeniem dla Gruzji, Mołdawii, a ostatecznie także dla NATO. Wojenna gospodarka Putina pracuje na rzecz kolejnego konfliktu – mówił.

Czytaj też:
Lisicki: Albo papierowy tygrys albo zaraz zaatakuje NATO. Trzeba się zdecydować
Czytaj też:
Media straszą atakiem Rosji na NATO. Ekspert: Rosja nie jest w stanie
Czytaj też:
Dziennikarz apeluje do mediów i polityków: Dość straszenia wojną


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: PAP / DoRzeczy.pl
Czytaj także