W pływowe rodziny w amerykańskiej polityce nie są nowością, by wspomnieć choćby najsławniejszą z nich, ród Kennedych, wciąż obecny na Kapitolu i w amerykańskiej administracji. Na tym tle rodzina Donalda Trumpa nie jest zatem wyjątkiem, jednak wyróżnia się z kilku powodów. Począwszy od faktu, że to Trump, bezsprzecznie i stanowczo, dzierży dziś stery władzy wykonawczej wciąż najpotężniejszego państwa na ziemi, a to właśnie cała jego najbliższa rodzina jest, do pewnego stopnia, zaangażowana w jego działania polityczne lub biznesowe. Działanie członków tej rodziny bywa zresztą zaskakująco daleko idące, pozostając jednocześnie dyskretne. Ponadto dynastia ta jest w zasadzie już od lat zaangażowana w wielomiliardowe inwestycje, w których wątki polityczne i finansowe przeplatają się i napędzają wzajemnie, spektakularnie pomnażając rodzinny majątek. Kwestią otwartą pozostaje natomiast, którzy z członków jego familii mogliby docelowo – i w jakiej perspektywie czasowej – spróbować swych sił w polityce, przede wszystkim w wyścigu do Białego Domu. Innymi słowy, niewiadomą pozostaje, co właściwie stanie się z rodzinnym imperium po zejściu z politycznej sceny nestora rodu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
