W istocie, by uświadomić sobie, jakim fałszem było wskazywanie ich Polakom jako wzorca niezależności i pluralizmu, trzeba było zdrowego rozsądku i odwagi zadawania prostych pytań. Na przykład: jeśli więcej niż połowa obywateli Europy opowiadała się, w chwili przyjęcia przez kraje „starej Unii” wspólnej waluty, przeciwko temu, to gdzie można w „wolnych” europejskich mediach znaleźć ich zdanie? Gdzie, w jakim medium, mogli wyrazić swe poglądy ci Francuzi i Irlandczycy, którzy w referendum zagłosowali przeciwko przyjęciu „unijnej konstytucji”? Okazało się, że stanowią oni większość, ale żaden z istniejących wtedy „środków masowego przekazu” nie udostępnił im łamów ani czasu antenowego, argumenty „przeciw” w debacie publicznej krajów uważanych przez nas za wzór wolności słowa zostały w jakiś niejasny dla Polaków sposób starannie ocenzurowane i wycięte.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

