Nowacka bierze się za przedszkola. Eksperci ostrzegają przed "szkodliwym dokumentem"

Nowacka bierze się za przedszkola. Eksperci ostrzegają przed "szkodliwym dokumentem"

Dodano: 
Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka na posiedzeniu rządu w KPRM w Warszawie
Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka na posiedzeniu rządu w KPRM w Warszawie Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Projekt nowych podstaw programowych dla przedszkoli, nad którym pracuje Ministerstwo Edukacji Narodowej wywołał falę sprzeciwu.

Eksperci, organizacje pozarządowe i nauczyciele ostro krytykują kierunek zmian zaproponowany przez zespół Instytutu Badań Edukacyjnych, a najmocniejsze zarzuty dotyczą nauki pisania, korzystania z elektroniki i ograniczenia aktywności na świeżym powietrzu.

"Zmiany nie uwzględniają zagrożeń"

Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", do Barbary Nowackiej i jej zastępczyni Katarzyny Lubnauer trafił list podpisany przez uznanych specjalistów edukacyjnych, przedstawicieli NGO i prawników. Sygnatariusze nie przebierają w słowach – nazywają projekt "szkodliwym dla dzieci dokumentem", który ich zdaniem nie powinien zostać dopuszczony do wdrożenia.

Najostrzej wypowiada się dr Karol Dudek-Różycki, nauczyciel i przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych. Zarzuca on projektowi wprowadzanie nauki pisania, choć – jak podkreśla – przedszkolaki powinny wycinać, lepić i rozwijać motorykę, a nie siedzieć przy kartach pracy. Brak zakazu korzystania z ekranów, co jego zdaniem naraża dzieci na autyzm cyfrowy, opóźnienia w rozwoju mowy i problemy ze wzrokiem oraz ograniczenie wyjść na świeże powietrze do minimum, czyli do "przynajmniej raz w tygodniu", co uznaje za groźne dla fizycznego i psychicznego rozwoju dzieci.

Krytycznie o dokumencie wypowiedziała się również Rada ds. monitorowania wdrażania reformy oświaty im. KEN, postulując oparcie zmian na obowiązującej podstawie z uwzględnieniem zagrożeń wynikających z technologii cyfrowych.

Autorzy projektu "chcieli urealnić wymagania"

Tymczasem autorzy projektu odpierają zarzuty. Agnieszka Kuźba, współautorka dokumentu, przekonuje, że zapisy zostały wyrwane z kontekstu. Jej zdaniem spontaniczne kreślenie liter nie jest formalną nauką pisania, zapis o wyjściach na świeże powietrze ma jedynie urealnić wymagania wobec placówek a okazjonalne korzystanie z urządzeń cyfrowych, takich jak mikroskop czy aparat, nie zaburza rozwoju dziecka.

Co istotne, konsultacje publiczne projektu zakończą się 18 grudnia bieżącego roku.

Czytaj też:
Ten przedmiot znika ze szkół. Co dalej z maturą? MEN potwierdza duże zmiany
Czytaj też:
Zmiany w terminach ferii zimowych. Resort Nowackiej tłumaczy się


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także