17 stycznia minie 6. rocznica śmierci Jadwigi Kaczyńskiej, matki Lecha i Jarosława. Prezes PiS powiedział w wywiadzie, że przekazanie mamie informacji na temat 10 kwietnia 2010 r. wielokrotnie przekładano ze względu na stan jej zdrowia.
– Wiedziała, że gdybym to zrobił od razu, nie przeżyłaby tego. Trudno mieć żal o to, że ktoś nie chciał zabić. A ta wiedza by ją po prostu zabiła. Nie miałem najmniejszych wątpliwości. Muszę powiedzieć także o tym, że mimo swojego niewyobrażalnego bólu Mama mnie wspierała – powiedział Kaczyński.
Lider partii rządzącej przyznał, że aby nie ranić matki, wymyślił opowieść o wizycie Lecha i Marii Kaczyńskich w Ameryce Południowej i problemach z drogą powrotną. – Gdy przestawała dawać temu wiarę, wydrukowaliśmy specjalny numer jednego z dzienników, w którym był artykuł potwierdzający moją opowieść – dodał prezes PiS.
Kaczyński powiedział, że wyznanie mamie prawdy o Smoleńsku było najtrudniejszym czasem w jego życiu. Jak podkreślił, mama Jadwiga zawsze martwiła się o jego i brata.
– I nie mam na myśli takiej zwyczajnej troski matki o dzieci. Te Jej obawy wynikały z doświadczeń życiowych mojej Babci, mamy mojej mamy: straciła dwóch mężów i syna. Moja Mama nie chciała tego przeżyć – stwierdził prezes PiS w rozmowie z "GP".
Czytaj też:
PiS żegna Pawła Adamowicza. Kaczyński zamieścił nekrolog