Z ustaleń rozgłośni wynika, że "Solidarność" dała rządowi trzy tygodnie na przedstawienie nowych propozycji. Mają one dotyczyć głównie podwyżek dla budżetówki, w tym nauczycieli.
Jeżeli propozycja rządu nie będzie dla Związku zadowalająca, odbędą się protesty. "Solidarność" nie zamierza jednak protestować wraz ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. Dziennikarz RMF FM usłyszał od przedstawiciela Związku: "Rozważaliśmy kilka własnych ogólnopolskich scenariuszy protestów, gdyby rząd nie przedstawił nam satysfakcjonującej propozycji".
Nauczycielska "Solidarność" miała w ostatnim czasie zmienić swoje postulaty. Początkowo chodziło o zwiększenie pensji zasadniczej o 650 zł. Obecna wersja zakłada podwyżkę podstawy o 15 procent w tym roku oraz o kolejne 15 procent w przyszłym roku oraz zmiany systemu wynagrodzeń w taki sposób, aby w przyszłości nauczycielskie pensje były uzależnione od wysokości średniego wynagrodzenia w gospodarce i by nie trzeba było ich co roku negocjować.
Czytaj też:
"W związku wrze". W poniedziałek spotkanie władz PiS z "Solidarnością"?