W czasach kryzysu, wywołanego przez nadzwyczaj radykalny sposób reakcji władz wielu państw (w tym Polski) na COVID-19, czyli przez chyba niemający precedensu gospodarczy lockdown, niemało procesów przebiegających do tej pory "w swoim tempie" nagle "nabrało tempa", przyspieszyło.
I wygląda na to, że jednym z tych procesów jest ten, na którym nam, Polakom, szczególnie zależy – proces doganiania (i przeganiania) kolejnych państw Europy pod względem tak czy inaczej rozumianego bogactwa. Polska ze swym od trzech dekad rosnącym rocznym dochodem na mieszkańca (przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej), który jeszcze przed koronakryzysem osiągnął poziom 35,6 tys. euro, wyprzedziła najpierw Grecję (31,6 tys.), a w ubiegłym roku także Portugalię (34,9 tys.). Ta sama sztuka udała się też Węgrom (35,7 tys.), a jeszcze lepiej pościg za czołówką idzie Czechom (40,5 tys.), którzy powoli doganiają Włochy (41,5 tys.) i Hiszpanię (43 tys.).
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.