Jerzy Karwelis DEKAMERONKI | Ostatnio nadszedł piątunio wieczorową porą i po ciężkim tygodniu zalatania w pracy udałem się do poddomowej Żabki.
Chciałem sobie kupić małpeczkę łyskacza z małą kolą i zasiąść przed TV z dobrym filmem. Niestety – uszczęśliwiacze mnie na siłę wycofali sprzedaż małych buteleczek i skończyłem na flaszce. I oczywiście zamiast dwóch drineczków przed snem trochę się zaciągnęło i wyszły cztery. A tak by wyszły dwa. Ja tam nałogowy nie jestem, stojąca, niedopita butelka mnie nie przyzywa, ale jakoś tak wyszło. A z małpką by nie wyszło. Przypomnę, że entuzjaści tego rozwiązania walczyli z alkoholizmem Polaków, a mnie wyszła z tego podwojona konsumpcja. Wierzę w szczere intencje regulatorów, ale wydają mi się trochę naiwne. Gdybym był lobbystą gorzelników, to chyba bym był za wprowadzonym rozwiązaniem, bo taki Jerzyk wypije dwa razy więcej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.