Australia do roku 2030 ma ograniczyć emisje CO2 o 35 proc. Nienaruszona ma być eksploatacja ogromnych australijskich złóż paliw kopalnianych.
Neutralność klimatyczna
Australia już teraz miała zredukować emisje CO2 o 20 proc. względem 2005 roku. Przyjęty przez rząd plan redukcji zakłada inwestycje w technologie niskoemisyjne za łączną kwotę 20 mld dolarów australijskich (ok. 60 mld polskich złotych) w ciągu dwóch dekad. Kraj ma być w tej chwili jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych na świecie, a także jednym z największych producentów węgla i gazu.
Premier Scott Morrison zapewnił Australijczyków, że cel nie będzie oznaczał płacenia wyższych rachunków za energię. – Technologia, nie podatki – powiedział. Szef rządu zwrócił się także bezpośrednio do mieszkańców poszczególnych regionów i oznajmił, że plan nie będzie obejmował wstrzymania produkcji i eksportu zarówno węgla, jak i gazu. Polityk zapowiedział również miliardy dolarów zainwestowanych w technologie niskoemisyjne. – Plan rządu ma osiągnąć równowagę – mówił Morrison.
Szczyt klimatyczny
Decyzji Australii pogratulował już premier Boris Johnson. To właśnie Wielka Brytania będzie gospodarzem rozpoczynającego się w najbliższą niedzielę szczytu klimatycznego ONZ COP 26.
Doroczne, globalne spotkanie tym razem odbędzie się w Glasgow w Szkocji. Podczas dyskusji negocjowane mają być dalsze działania na rzecz polityki klimatycznej na świecie. Wydarzenie, które potrwa do 12 listopada, zostało przełożone o rok ze względu na pandemię koronawirusa. Określane jest jako "szczyt ostatniej szansy". Głównym tematem obrad ma być wzrost temperatury atmosfery oraz jego skutki i sposoby na powstrzymanie.
Czytaj też:
Smutki węgla brunatnegoCzytaj też:
Klimatyzm obnażonyCzytaj też:
Stoltenberg: Sojusz powinien przyczynić się do neutralności klimatycznej