"Handelsblatt”: Ten krok uderzy Rosję mocniej niż wstrzymanie importu gazu

"Handelsblatt”: Ten krok uderzy Rosję mocniej niż wstrzymanie importu gazu

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin
Prezydent Rosji Władimir Putin Źródło:PAP/EPA / Mikhail Klimentyev
Niemiecki dziennik ekonomiczny wskazuje, że chcąc uniezależnić się od dostaw rosyjskich surowców, Europa powinna w pierwszej kolejności zrezygnować z dostaw ropy.

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę trwa dyskusja o możliwych sankcjach, które powstrzymałyby Władimira Putina od eskalacji konfliktu. Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania zdecydowały o nałożeniu embarga na rosyjską ropę. Część europejskich przywódców (m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz oraz premier Węgier Viktor Orban) nie chcą jednak zgodzić się na zablokowanie dostaw ropy i gazu z Rosji.

Powodem niemieckiego i węgierskiego weta jest silne uzależnienie ich gospodarek od rosyjskich surowców. Cała Unia Europejska również mocno odczuwa zależność od ropy i gazu z Rosji. Jedna czwarta unijnego importu ropy oraz prawie połowa importu gazu pochodzi bowiem z tego kraju.

Tymczasem niemiecki dziennik ekonomiczny "Handelsblatt” wskazuje, że Europa w pierwszej kolejności powinna zrezygnować z rosyjskiej ropy. Embargo na gaz wiązałoby się bowiem ze zbyt dużym negatywnym wpływem na kondycję ekonomiczną europejskich państw.

Najpierw ropa, potem gaz

"Mądrzej jest zacząć od bojkotu ropy. Także ten krok nie będzie łatwy z niemieckiego punktu widzenia, ale będzie do wytrzymania i uderzy Rosję jeszcze mocniej niż wstrzymanie importu gazu” – piszą niemieccy dziennikarze.

Dziennik wskazuje na dwie przyczyny łatwiejszego odejścia od ropy niż gazu. Po pierwsze, rosyjska ropa pokrywa ok 1/3 niemieckiego zapotrzebowania na ten surowiec. W przypadku gazu jest to 50 proc.. Po drugie, struktura globalnego rynku ropy naftowej sprawia, że rosyjską ropę jest o wiele łatwiej zastąpić niż rosyjski gaz.

"Sektor naftowy to niemalże prawdziwy rynek z popytem i podażą. Oczywiście istnieje kartel eksporterów w postaci OPEC, ale jego siła już dawno uległa erozji. Nawet OPEC razem z Rosją i innymi (producentami ropy) nie ma pełnego dostępu do rynku” – wskazują eksperci i dodają, że światowa ropa, w przeciwieństwie do rosyjskiego gazu, jest dostarczana przede wszystkim przez tankowce, a nie rurociągami.

Co więcej, to właśnie ze sprzedaży ropy Rosja czerpie największe zyski. Sprzedaż tego surowca przyniosła Rosji w ubiegłym roku prawie 180 miliardów dolarów, podczas gdy sprzedaż gazu nieco ponad 64 mld.

"Bojkot naftowy dotknąłby Rosję mocniej. Na Rosji mści się tutaj uwiązanie rurami ropociągu Przyjaźń. Praktycznie nie da się zorganizować alternatywnych dróg dostaw, choćby do Chin. Potrzeba by do tego nowych rurociągów albo wielu tankowców” – czytamy.

„Handelsblatt” podkreśla, że sankcje zawsze oznaczają koszty dla obu stron, a ogłaszając sankcje trzeba kierować się zasadą, że restrykcje powinny uderzyć w tego, w kogo są wycelowane, mocniej niż w tego, kto je ogłasza.

"Zatrzymanie produkcji i bankructwa spowodowane niedoborami energii, czyli ciężkie uderzenie w największą gospodarkę Europy, jest czymś, czego nikt nie może teraz na poważnie chcieć. Także nie Ukraina, która będzie jeszcze potrzebować dużego wsparcia finansowego” – konkluduje dziennik.

Czytaj też:
Negocjacje Ukraina-Rosja wznowione. Doradca Zełenskiego wskazał główne tematy
Czytaj też:
Szef KPRM: Kuriozalna sytuacja. Unia Europejska szykanuje Polskę
Czytaj też:
Scholz: Niemiecka gospodarka zagrożona wojną na Ukrainie i sankcjami na Rosję

Czytaj także