Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów był gościem w programie "Graffiti" w Polsat News. Zapytany o rozmowy w Kijowie, Dworczyk powiedział, że obrazy, które napływają z Ukrainy "są dramatyczne", dlatego "dobrze, że rozmowy trwają".
Minister podkreślił jednak, że ostrzały cały czas nie ustępują, co oznacza, że sytuacja wojskowa wcale się nie poprawia. – Oczekiwania Federacji Rosyjskiej są całkowicie nieuprawnione i nie do zaakceptowania. Opór i determinacja armii ukraińskiej, społeczeństwa ukraińskiego jest dowodem na to, że po prostu nie uda się Władimirowi Putinowi podbić Ukrainy – mówił Michał Dworczyk.
"Pieniądze się Polsce należą"
Jednym z tematów rozmowy były też środki z KPO. Polska wciąż nie otrzymała pieniędzy, ponieważ UE uzależnia wypłatę środków od mechanizmu warunkowości i praworządności państw członkowskich. Problemem w sporze jest polskie sądownictwo, a przede wszystkim działanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
– Polska spełniła wszystkie kryteria, mówię o formalno-prawnych kryteriach, po to, żeby uruchomić środki. To, że nie zostały do tej pory uruchomione, jest wynikiem wyłącznie decyzji politycznej, która nie ma oparcia w przepisach i traktach – zapewnił szef Kancelarii Premiera.
– Całkowicie niezrozumiałą i kuriozalną sytuacją jest, że Polska, która ponosi dzisiaj największe obciążenia związane z przyjmowanie uchodźców wojennych, jest w jakiś sposób szykanowana przez Unię Europejską – alarmował minister Dworczyk.
Sytuacja uchodźców
Szef KPRM tłumaczył też sytuację dotyczącą rozlokowania uchodźców w Polsce. Do tej pory do kraju przybyło już ok. 1,8 mln osób z Ukrainy. Minister zauważył, że większość zatrzymuje się w miastach ze względu na dostęp do pracy, ale też lepszą komunikację.
– Podejmujemy działania, żeby ten ciężar rozkładał się stosunkowo równomiernie. Mamy blisko 2,5 tys. gmin. Chcielibyśmy, jeżeli ta sytuacja będzie się przeciągała, żeby w miarę solidarnie i proporcjonalnie osoby uciekające z Ukrainy mogły znaleźć schronienie w całej Polsce – zapewniał Dworczyk.
Zauważył, że na ten moment to Polska "ponosi główny ciężar przyjmowania uciekinierów wojennych". Dodał, że padają deklaracje ze strony USA i państw Unii Europejskiej. – Jestem przekonany, że środków bilateralnie przekazywanych będzie coraz więcej. (...) Środki jeszcze nie wpłynęły na żaden rachunek, natomiast myślę, że jest kwestia najbliższych dni czy tygodni – mówił polityk.
Czytaj też:
Scholz: Niemiecka gospodarka zagrożona wojną na Ukrainie i sankcjami na RosjęCzytaj też:
Ursula von der Leyen nie pojechała do Kijowa. Rzecznik KE wyjaśnia powody