Od 1 czerwca 2022 roku ukraińscy rolnicy mogą bez ograniczeń taryfowych i pozataryfowych wwozić zboże do UE w ramach tzw. korytarzy solidarnościowych. Zboże miało przejeżdżać przez teren Polski do innych państw, a w praktyce większość zostaje w Polsce. Rodzi to narastające problemy polskich producentów, którzy muszą sprzedać własne zboże. Rolnicy zapewniają, że popierają pomaganie Ukrainie, ale w zaistniałej sytuacji musieli zdecydować się na rozpoczęcie protestów. Przepuszczane są ciężarówki z pomocą humanitarną i paliwem.
Protest rolników
W Dorohusku zablokowano dojazd do przejścia granicznego. Przepuszczane są wyłącznie ciężarówki z żywnością, żywymi zwierzętami i transporty humanitarne. Jak relacjonuje reporterka Polsat News Aleksandra Dunajska-Minkiewicz, kolejka przed przejściem granicznym ma już 10 km.
– Największym problem jest to, że do Polski napływa ukraińskie zboże i bez żadnej kontroli zalewa nasz rynek. Rząd obiecał, że będzie jechało tranzytem do portów i stamtąd do Afryki. Tymczasem w ogóle nie jest to kontrolowane – powiedział w rozmowie z Polsat News jeden z uczestników protestu.
– Jak chcemy pomagać Ukrainie, to sami musimy mieć silną gospodarkę. Tylko silny może pomóc –powiedział jeden z protestujących.
Ceny dumpingowe. "Jak mamy konkurować?"
Rolnicy zwracają uwagę, że z Ukrainy napływa m.in zboże techniczne, które importowane jest jako paszowe oraz konsumpcyjne.
Rolnicy powiedzieli, że pszenica z Ukrainy jest w Polsce sprzedawana po cenach dumpingowych. – Tona ukraińskiej pszenicy kosztuje 700-800 zł, podczas gdy nasza kosztowała w listopadzie 1600 zł. Jak mamy z tym konkurować? – pyta rozmówca Polsatu.
Konfederacja: Import zbóż wzrósł 50-krotnie!
Od dłuższego czasu temat ten podejmuje Konfederacja. – UE jednostronnie otworzyła unijny rynek na nieograniczony import produktów rolnych z Ukrainy. Ukraińscy rolnicy nie zostali przy tym wymogami i normami jakościowymi obowiązującymi w UE i efektem tego jest zalew polskiego rynku ukraińskimi produktami i narastający kryzys w polskim rolnictwie. Import zbóż wzrósł w 2022 roku 50-krotnie –alarmuje poseł Konfederacji Michał Urbaniak.
– UE i rząd skazały polskich rolników na funkcjonowanie w warunkach skrajnie nieuczciwej konkurencji, która na dłuższą metę musi zakończyć się falą bankructw i likwidacji polskich gospodarstw rolnych. Ukraińskie korporacje rolnicze mogą korzystać z substancji w Unii zakazanych i mają o wiele mniejsze obciążenia biurokratyczno-podatkowe – powiedział polityk Ruchu Narodowego.
Kowalczyk poruszył sprawę w Brukseli
W poniedziałek wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk wziął udział w posiedzeniu Rady Unii Europejskiej do spraw Rolnictwa i Rybołówstwa w Brukseli. Podczas rozmów politycy europejscy poruszyli przede wszystkim temat związany z sytuacją na rynkach rolnych po agresji Rosji na terytorium Ukrainy.
Kowalczyk zaapelował do Komisji Europejskiej o intensywne działania w sprawie tranzytu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, m.in. uszczelnienie tranzytu. Polityk podkreślił, że wspierając Ukrainę, KE musi jednocześnie dbać o ekonomiczny interes rolników w krajach członkowskich UE.
Czytaj też:
Ardanowski: Magazyny są zasypane zbożem z Ukrainy. Sytuacja jest bardzo poważnaCzytaj też:
Zboże z Ukrainy i kryzys w polskim rolnictwie. Bryłka przytacza dane