Opozycja deklaruje, że w styczniu prąd dla gospodarstw domowych nie zdrożeje

Opozycja deklaruje, że w styczniu prąd dla gospodarstw domowych nie zdrożeje

Dodano: 
Przedłużacz. Zdjęcie ilustracyjne
Przedłużacz. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena Publiczna
Ugrupowania obecnej opozycji, które chcą stworzyć rząd, porozumiały się co do kwestii cen prądu.

Obecnie, dzięki przepisom zakładającym zamrożenie cen energii elektrycznej, do rachunków za prąd państwo dopłaca ponad połowę. Przepisy te wygasają jednak wraz z końcem roku. To oznacza, że od stycznia rachunki wzrosłyby o 60-70 proc.

Kwestia mrożenia cen energii w umowie koalicyjnej

"Politycy ugrupowań przejmujących władzę nie chcą do tego dopuścić i zapowiadają dalsze mrożenie cen" – informuje RMF FM. – Pracujemy nad rozwiązaniem, w ramach którego ceny energii dla gospodarstw domowych oraz dla samorządów przez co najmniej pierwszych 6 miesięcy przyszłego roku będą na poziomie zbliżonym do cen obecnych – przekazał Andrzej Domański z KO, doradca gospodarcza Donalda Tuska.

"Bez pomocy zostaną przedsiębiorcy, którzy kupują energię elektryczną po cenach rynkowych, a więc ich sytuacja będzie trudna. Ogólna koncepcja – dalszego mrożenia cen – ma znaleźć się w umowie koalicyjnej między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą oraz Nową Lewicą, jednak szczegóły rozwiązań są wciąż uzgadniane i obliczane" – wskazuje rozgłośnia.

"Naklejanie plasterka"

Jednocześnie opozycja już teraz sugeruje, że blokowanie cen energii nie jest możliwe w nieskończoność. Podobnego zdania jest Wojciech Jakóbik, naczelny portalu biznesalert.pl. – Mrożenie cen energii w ogóle nie jest rozwiązaniem problemu, tylko jest leczeniem rany tętnicy poprzez naklejenie plasterka. Kryzys energetyczny może zamienić się w kryzys gospodarczy, jeżeli wielkie wydatki na subsydiowanie cen będą dalej rosnąć – a w samym 2023 roku mogły sięgnąć 100 mld złotych – mówi.

– Pomoc musi być kierowana do najbardziej potrzebujących, przede wszystkim ubogich energetycznie – mówi Wojciech Jakóbik. Należy wprowadzać cenzusy i różne ograniczenia. A kwestią odpowiedzialności polityków jest otwarte mówienie o tym, że nie możemy w nieskończoność decydować o cenie tych dóbr, jak kiedyś, w czasach słusznie minionych. Komuna to nie jest rozwiązanie – podsumowuje ekspert.

Czytaj też:
"Byłem świadkiem, jak politycy PSL mówili wprost". Jednak trzecia kadencja PiS?
Czytaj też:
Ile zapłacimy za prąd w przyszłym roku? "Znaczące podwyżki"

Źródło: RMF 24
Czytaj także