Rząd ruszył z konsultacjami programu "Mieszkanie na start". W jego ramach niektórzy będą mogli skorzystać z dopłat do kredytów hipotecznych, które zostaną pokryte z kieszeni wszystkich podatników.
Konfederacja alarmuje, że rządowy program, podobnie jak jego poprzednik "Bezpieczny kredyt" w oczywisty sprawi, że ceny mieszkań znów poszybują w górę.
"Mieszkanie na start". Ceny znów wzrosną
Grzegorz Braun powiedział, że w swej istocie program rządu wychodzi naprzeciw nie obywatelom, a deweloperom, którzy zarobią jeszcze więcej na jeszcze droższych mieszkaniach. – To są dopłaty. Państwo wszyscy macie zapłacić, by ułatwić niektórym deweloperom prowadzenie ich działalności. Konfederacja jako jedyna nie podlizuje się wyborcom w tak kretyński sposób. Dopomina się, by prosty rachunek ekonomiczny był stosowany. Nie ma darmowych kredytów – kto oferuje takie kredyty, ten jest oszustem – powiedział poseł, dodając, że program zwiększy zadłużenie wszystkich Polaków. – My, płacąc podatki, niekorzystnie je lokujemy jeśli rząd w sposób tak beznadziejnie głupi nimi rozporządza – dodał.
Michał Wawer powiedział, że rządowe dopłaty do kredytów są jednym z najbardziej szkodliwych tzw. 100 konkretów KO, ponieważ w ostatecznym rozrachunku nie przydadzą się przeciętnym Polakom, a będą bardzo dużo kosztować. – […] Istotą problemu jest, że to kolejne działanie podnoszące ceny mieszkań – podkreślił parlamentarzysta.
– Ten problem został spotęgowany przez pisowski program 2 proc., co można było gołym okiem z dnia na dzień zaobserwować. Po wejściu programu ceny natychmiast skoczyły o kilka, potem kilkanaście procent i teraz rząd Donalda Tuska postanowił ten „sukces” przelicytować, zwiększyć dopłaty, powiększyć biurokrację i przynieść kolejną falę podwyżek cen mieszkań – powiedział Wawer, dodając, że także ci, którzy skorzystają z dopłat, zostaną na długie lata z kredytem za droższe mieszkanie do spłacania.
Poseł dodał, że na horyzoncie jest "kolejne tornado", które wywinduje ceny mieszkań, czyli unijna dyrektywa (EPBD) o przymusowych remontach.
Konfederacja: Zwiększyć podaż mieszkań, obniżyć koszty
Konfederacja od długiego czasu postuluje, by w Polsce zastopować wzrosty i obniżyć ceny mieszkań poprzez zmniejszenie regulacji i uwolnienie popytu.
Podczas debaty prezydenckiej kandydat Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców Przemysław Wipler przekonywał, że w Warszawie buduje się za mało mieszkań. Powinno się budować rocznie co najmniej 20-25 tys. Poseł przypomniał, że rząd dodatkowo pogorszył sytuację programem mieszkaniowym (Bezpieczny kredyt), ponieważ ceny poszły w górę.
Wipler powiedział, że trzeba doprowadzić do tego, by budowano więcej mieszkań. M.in., by stare galerie handlowe przekształcały się w kwartały mieszkaniowo-usługowe. – Jest wielki potencjał przy zabudowanie Okęcia. Po tym, jak przestanie tam funkcjonować lotnisko, mogłoby tam powstać 200 tys. nowych mieszkań. Więcej mieszkań to niższe czynsze i zahamowanie wzrostu cen mieszkań w Warszawie – powiedział.
Czytaj też:
Nawet dwucyfrowy wzrost cen mieszkań? Eksperci o nowym programie rządu TuskaCzytaj też:
Astronomiczne ceny mieszkań w Warszawie. Dziennikarz "Rz": I dobrze