"PiS to przewidziało". Morawiecki: Czasu na działanie jest coraz mniej

"PiS to przewidziało". Morawiecki: Czasu na działanie jest coraz mniej

Dodano: 
Mateusz Morawiecki, były premier
Mateusz Morawiecki, były premier Źródło:X / @pisorgpl
Były premier Mateusz Morawiecki alarmuje, że jest coraz mniej czasu, aby zapobiec kolejnym podwyżkom.

"Kiedy obecny, koalicyjny rząd zdecydował się zakończyć stosowanie 0% stawki VAT na żywność od 1 kwietnia tego roku, zapewniano nas, że konkurencja na rynku zapobiegnie wzrostom cen. Nie będzie drożej, wolny rynek sam się wyreguluje… Takie były oczekiwania. A jak wygląda rzeczywistość? Po 2 tygodniach Polacy już odczuwają w portfelach ciężar tych decyzji i prognoz znakomitych rządowych fachowców. W tym czasie ceny podstawowych produktów żywnościowych wzrosły średnio o 5,1%" – wskazuje Morawiecki.

Zauważa, że "PiS przewidziało, że tak będzie". Polityk wskazuje, że jego formacja nie krytykuje po to, aby tylko krytykować "jak to przez 8 lat robili przedstawiciele rządzącej koalicji".

"Działamy i proponujemy skuteczne rozwiązania. Już na początku kwietnia złożyliśmy projekt ustawy, który przedłużałby 0% VAT na żywność do końca roku. Rząd Donalda Tuska jednak odmawia, mimo że ciężar podwyżek najbardziej odczują mniej zamożne rodziny, które na żywność wydają nawet do 50% swojego budżetu. Dalsze podwyżki nie tylko uderzą w domowe budżety, ale również spowodują kolejne fale inflacji. Czasu na działanie jest coraz mniej – bo już od 1 lipca czekają nas kolejne finansowe 'atrakcje' w postaci podwyżek cen prądu" – alarmuje były premier.

"Czy portfele Polaków to wytrzymają? I czy rząd w ogóle to obchodzi? Może powinni dopisać gdzieś drobnym druczkiem '*reklamacji nie uwzględnia się?'" – pyta Mateusz Morawiecki.

Ceny prądu po podwyżce. Wiadomo już, o ile wzrosną rachunki

We wtorek w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów na stronach kancelarii premiera opublikowana została informacja na temat projektowanej ustawy o bonie energetycznym oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Prace prowadzi resort klimatu i środowiska. Według planu rząd ma się nad nimi pochylić w drugim kwartale 2024 r.

W informacji czytamy, że "w projekcie ustawy zawarto przepisy przedłużające obowiązywanie ceny maksymalnej za energie elektryczną dla odbiorców energii w gospodarstwach domowych. Cena ta obowiązywać będzie w drugiej połowie 2024 r. i ma być ustalona na poziomie 500 zł/MWh. Za stosowanie ceny maksymalnej przedsiębiorstwa energetyczne otrzymają rekompensaty" – czytamy w informacji.

Według opracowania ekonomistów z ING rachunki za prąd wzrosną o 13 proc., dokładając do inflacji 0,6 pkt procent.

"Na obecnym etapie projekt jest wciąż ogólnikowy, ale potwierdza nasze wcześniejsze oczekiwania, że w drugiej połowie roku nie nastąpi skokowy wzrost cen energii dla gospodarstw domowych. Szacujemy, że wzrost ceny energii podbije rachunki za prąd o ok. 13 proc. (przy założeniu braku zmian opłat dystrybucyjnych), dokładając ok. 0,6 pkt. proc. do inflacji" – napisano w komunikacie.

"Nasz dotychczasowy scenariusz zakładał wzrost rachunku za prąd o 15 proc. Ostateczna skala wpływu zmian cen energii dla gospodarstw domowych na inflację będzie również uzależniona od wysokości i konstrukcji tzw. "bonu energetycznego" oraz decyzji w sprawie wysokości opłat dystrybucyjnych" – dodaje ING.

Podobnie szacują w swoim raporcie analitycy mBanku. "Obecnie obowiązująca cena maksymalna netto to 412 zł, oznacza to zatem wzrost cen o ok. 21 proc. za samą energię. Zakładając, że udział tego składnika w całkowitym rachunku wynosi 50-60 proc., wówczas można liczyć (przy założeniu braku zmian innych kosztów), iż całkowity rachunek wzrośnie o 11-13 proc." – czytamy w ich analizie.

Czytaj też:
Spór o pakt migracyjny. Morawiecki: Tusk złamał tę zasadę
Czytaj też:
Spięcie Morawieckiego z Tuskiem. Poszło o imigrantów

Źródło: X / ISBnews
Czytaj także