NRL to główny filar Zielonego Ładu. Zgodnie z nowymi zasadami państwa Unii Europejskiej będą zobowiązane do odbudowy naturalnych siedlisk zwierząt. Do 2030 roku UE będzie musiała odbudować co najmniej 30 proc. tego typu terenów, do 2024 – 60 proc., a do 2050 – 90 proc.
Unijne przepisy mają jednak swoją ciemną stronę. W wyniku ich zastosowania część użytkowanych przez polskich rolników pól zostanie zalana. Oznacza to ograniczanie powierzchni do produkcji żywności. Jak poinformował rok temu "Nasz Dziennik" chodzi o blisko 400 tys. użytkowanych rolniczo hektarów.
Według wstępnych szacunków realizacja unijnego planu wiązałaby się z zatopieniem gruntów o powierzchni równej areałowi 35 tys. gospodarstw rolnych.
Jednym z bardzo istotnych, z punktu widzenia Polski, punktów przedstawionego projektu stanowi, że państwa członkowskie muszą wdrożyć środki ochronne torfowisk będących w użytkowaniu rolniczym – do 2030 r. obejmujące co najmniej 30 proc. areału takich torfowisk z czego na ¼ odtwarzające właściwe uwodnienie; do 2040 r. – 50 proc., z czego ½ z odtworzonym uwodnieniem; do 2050 r. – 70 proc.
Austria wycofuje sprzeciw
Przyjęte w poniedziałek regulacje automatycznie wchodzą do porządku prawnego państw członkowskich – są automatycznie wiążące i muszą być stosowane bezpośrednio.
Przeciwko NRL głosowały Włochy, Węgry, Holandia, Finlandia, Szwecja i Polska. Ich sprzeciw nie wystarczył jednak do odrzucenia nowych przepisów. Wcześniej swoje weto zgłaszała również Austria, jednak po wyborach do europarlamentu z 9 czerwca Wiedeń wycofał swój sprzeciw.
"NRL przeszło. Gorzkie głosowanie, bo nasz rząd był przeciw mimo pozytywnej rekomendacji @MKiS_GOV_PL Mamy rząd koalicyjny, więc bywa trudno. Zjednoczeni w różnorodności NRL – natura ratuje ludzi" – napisał w serwisie X wiceminister klimatu i środowiska Michał Dorożała.
Czytaj też:
Kowalski: Jeśli "Zielony Ład" będzie kontynuowany, to za 10 lat nie będzie UniiCzytaj też:
Bielan: Każdy właściciel domu, czy mieszkania zapłaci za pomysły KE