DoRzeczy.pl: Dziś w Brukseli odbywają się duże protesty rolników. Pojawić ma się na nich m.in. Jarosław Kaczyński. Czy wierzy pan, że protesty mogą wpłynąć jeszcze na wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego w całej Europie?
Janusz Kowalski: W sierpniu 2022 r. byłem pierwszym politykiem, który z mównicy sejmowej poparł holenderskich rolników, mówiąc – „dziś Holandia, jutro Polska”. Ci rolnicy protestowali przeciwko "Zielonemu Ładowi" i polityce Fransa Timmermansa. Zorganizowałem spotkanie w Ministerstwie Sprawiedliwości, na którym była ta organizacja, która jest dziś głównym organizatorem protestów w Brukseli. To organizacja, która jako pierwsza zaczęła zrzeszać rolników, budując m.in. porozumienie z Solidarnością Rolników Indywidualnych w Polsce. Stało się dokładnie to, przed czym przestrzegaliśmy od kilku lat, że polityka eurokratów doprowadzi do likwidacji europejskiego rolnictwa i przetwórstwa. Ona będzie wspierała import żywności spoza Unii Europejskiej, z Ukrainy, z Ameryki Południowej po to, żeby zagraniczne koncerny, duże korporacje zarabiały miliardy euro.
Dlaczego warto popierać rolników?
Prezes Jarosław Kaczyński pojechał dziś do Brukseli, by protestować z polskimi rolnikami, by dać jasny sygnał, że PiS stoi murem za polskimi, europejskimi rolnikami. Jest to bardzo ważnym sygnałem dla całej Unii Europejskiej. Należy to zestawić z całkowicie niewytłumaczalną, antypolską postawą Donalda Tuska, który jako premier nie spotkał się z polskimi rolnikami, którzy przyjeżdżali do Warszawy, z głodującymi rolnikami w polskim Sejmie. Warto podkreślić, że protestują nie tylko rolnicy z Polski, ale z wielu krajów – z Węgier, Rumunii, Bułgarii, Czech, Słowacji, ale też państw Zachodnich. To również protest przeciwko brakowi embarga na żywność z Ukrainy. Za to embargo odpowiada partia Tuska i Manfreda Webera – Europejska Partia Ludowa, komisarz Valdis Dombrovskis jest ojcem chrzestnym antyliberalnego importu z Ukrainy, na którym zarabiają zagraniczne korporacje kosztem europejskich rolników. Unia Europejska jest dzisiaj w stadium upadku. Jeśli "Zielony Ład" będzie kontynuowany, to za dziesięć lat nie będzie Unii Europejskiej. Koszty społeczne dla rolników, przedsiębiorców i zwykłych ludzi są gigantyczne.
Czytaj też:
Szynkowski vel Sęk: PO nie jest wiarygodna w szatach obrońcy granicCzytaj też:
Prof. Karski: Rządzą ludzie, którzy byli przeciwko obronie granic