Ukraina i obligatariusze rozpoczęli nową rundę formalnych negocjacji w sprawie restrukturyzacji zadłużenia o wartości ponad 20 miliardów dolarów. Kijowowi brakuje czasu na osiągnięcie porozumienia i grozi mu potencjalna niewypłacalność, pisze Bloomberg.
Ukraina bez pieniędzy
Ukrainie kończą się pieniądze, ale wierzyciele pozostają nieugięci. Kijów prosi właścicieli swoich obligacji, do których zalicza się duży amerykański inwestor Blackrock, francuski fundusz Amundi i brytyjski międzynarodowy inwestor Amia Capital, o zaakceptowanie wyższych strat. Druga tura rozmów w tej sprawie ma się rozpocząć w tym tygodniu. Pierwsza runda w zeszłym miesiącu nie doprowadziła do porozumienia.
Ograniczone negocjacje zwykle oznaczają, że obowiązują wymogi dotyczące nieujawniania informacji, uniemożliwiające udostępnianie informacji niepublicznych. Istnieją również tymczasowe ograniczenia w handlu, ponieważ omawiane tematy mogą bardzo mocno wpływać na rynek. Obie strony spierają się w sprawie różnicy w dyskontach i płatnościach kuponowych, a posiadacze obligacji nalegają na coś więcej niż tylko symboliczne wypłaty kuponów po zakończeniu moratorium.
Brytyjska organizacja pozarządowa Debt Justice wzywa nowy laburzystowski rząd do zapobiegania wnoszeniu pozwów przeciwko Ukrainie do brytyjskich sądów. Może się tak stać w przypadku, gdy Ukraina nie spłaci swoich długów wobec wierzycieli prywatnych.
Zamrożenie płatności uzgodnione umową podpisaną dwa lata temu wygasa 1 sierpnia. Dlatego ukraiński rząd zwraca się do inwestorów o zaakceptowanie wyższych strat, co pozwoli mu sfinansować dalsze prowadzenie wojny obronnej i przygotować środki finansowe na odbudowę kraju po zakończeniu konfliktu z Rosją.
Czytaj też:
Powołano specjalnego przedstawiciela NATO na UkrainieCzytaj też:
Ukraińskie dzieci do polskich szkół. Rząd przyjął uchwałę