W ubiegłym tygodniu minister rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że Lewica planuje złożenie poselskiego projektu dotyczącego wprowadzenia dnia wolnego od pracy 24 grudnia. Zapowiedziała, że jeżeli resort zostanie poproszony o przygotowanie propozycji stanowiska rządu do tego projektu, to będzie ono pozytywne.
Propozycja wywołała mieszane uczucia. Część polityków uznała go za zły pomysł. Inni proponują zamianę – wolna Wigilia w zamian za zlikwidowanie wolnego w inny dzień np. 6 stycznia.
4 czerwca dniem wolnym od pracy?
Tymczasem wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska powiedziała, że pracuje nad rozwiązaniem, które wprowadziłoby kolejny dzień wolny od pracy. Miałby to być 4 czerwca.
– Mamy też inne święta. Jest inicjatywa w tej chwili, żeby 4 czerwca też był dniem wolnym, musimy do tego podchodzić systemowo – powiedziała.
Wybory z 4 czerwca 1989 roku były tylko częściowo wolne. Oczywiście była to duża zmiana wobec kompletnie zafałszowanych wyborów, które odbywały się wcześniej, przez ostatnie niemal pół wieku. Niemniej trudno, z dzisiejszej perspektywy, powiedzieć, aby 4 czerwca Polska stała się naprawdę wolna od dawnych wpływów. Wiele dotychczasowych układów przetrwało. Zadbano o to podczas rozmów okrągłostołowych oraz w czasie mniej oficjalnych spotkań w Magdalence.
Zasady wyborów, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku zostały ustalone przy Okrągłym Stole. Gdyby nie tamta umowa komuniści być może w ogóle nie weszliby do Sejmu.
Frekwencja podczas wyborów 4 czerwca 1989 roku wyniosła 62 procent. Już w pierwszej turze „Solidarność” zdobyła 160 z 161 mandatów (o jeden mandat walczono w drugiej turze). Do Senatu dostało się zaś aż 92 kandydatów związanych z opozycją. Pozostałe 8 mandatów rozstrzygano także w drugiej turze wyborów.
Czytaj też:
Siekierski: Jestem za Wigilią wolną od pracy. To by ułatwiło nam życieCzytaj też:
Episkopat reaguje na propozycję Lewicy. "Służy człowiekowi i rodzinie"