Chiny uderzają w Polskę za unijne cła. Zyskają Niemcy

Chiny uderzają w Polskę za unijne cła. Zyskają Niemcy

Dodano: 
Prezydent Andrzej Duda oraz przywódca Chin Xi Jinping
Prezydent Andrzej Duda oraz przywódca Chin Xi Jinping Źródło: AFP / PAP/EPA PEDRO PARDO / POOL
Według doniesień światowych mediów, Chin chcą ukarać Warszawę za poparcie europejskich ceł na chińskie samochody elektryczne. Zyskać mogą Niemcy.

Niemiecki dziennik "Welt" opisuje doniesienia agencji Reutera, według której władze Chin zdecydowały się ukarać Warszawę za poparcie europejskich ceł na chińskie samochody elektryczne.

Według tych relacji, Pekin interweniował w koncernie motoryzacyjnym Stellantis, do którego należy marka Opel. W konsekwencji w zakładach w Tychach nie będzie produkowany samochód elektryczny B10 chińskiej marki Leapmotor, która współpracuje w Europie ze Stellantisem. "Mały SUV (B10) jest już dostępny na rynku w Chinach, a w 2025 roku ma być sprzedawany również w Europie. Tychy na Śląsku, gdzie produkowany jest już mniejszy model T03 tej marki, zostały wskazane jako zakład produkcyjny w Europie. Ale teraz zlecenie zostało wycofane" – czytamy.

Reuters powołując się na swoje źródła wskazuje, że decyzja o odebraniu Tychom produkcji ma charakter czysto polityczny – Pekin chce w ten sposób ukarać Polskę za poparcie unijnych ceł. Ma o tym świadczyć fakt, że produkcja modelu B10 ma być prowadzona w innym kraju UE – prawdopodobnie w Niemczech albo na Słowacji. Te kraje nie poparły ceł na chińskie elektryki.

Niemcy czy Słowacja?

"Sprawa ta pokazuje, jaką presję chiński rząd wywiera na Europę i jej producentów samochodów (…) Działania odwetowe ze strony Chin to cios dla polskiego zakładu Stellantis, który może zagrozić miejscom pracy" – czytamy. "Die Welt" przypomina, że Stellantis ma dwie fabryki w Niemczech: w Kaiserslautern produkuje komponenty dla marek Opel, Citroen, Peugeot, Fiat i Jeep. Druga fabryka to główny zakład Opla w Ruesselsheim, który oprócz silników spalinowych produkuje również samochody elektryczne.

Konkurencją dla niemieckich zakładów jest fabryka w Trnawie na Słowacji. "Die Welt" zauważa, że premier Słowacji Robert Fico złożył niedawno kilkudniową wizytę państwową w Chinach, gdzie miał wyraźnie podkreślać, że jego kraj sprzeciwił się karnym cłom UE.

Czytaj też:
Chińczycy uderzą w polską wódkę? To zemsta na UE
Czytaj też:
Niestety, brawo, Chiny, niestety!

Źródło: Reuters / "Die Welt"
Czytaj także