W listopadzie tego roku liczba zarejestrowanych aut elektrycznych dramatycznie spadła w porównaniu z tym samym miesiącem poprzedniego roku. Eksperci wskazują na bardzo możliwy scenariusz, w którym w 2024 roku liczba kupionych przez Polaków elektryków będzie mniejsza niż w roku ubiegłym. Powodem może być zamrożenie programu dopłat do tego rodzaju samochodów.
Program dopłat nic nie zmieni?
W przyszłym roku rząd planuje uruchomić program dopłat do zakupu elektryków, ale tylko dla klientów indywidualnych i osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Wsparcia zostaną pozbawione firmy, co może powstrzymać wymianę floty należącej do przedsiębiorstwa na zeroemisyjną.
– Zawieszenie programu Mój elektryk spowodowało wyraźne zmniejszenie liczby pojazdów elektrycznych rejestrowanych w ostatnich miesiącach. Jak wynika z danych – spadek rejestracji nowych samochodów w listopadzie wyniósł 37 proc. w porównaniu listopadem ub. roku. Sporo obiecywaliśmy sobie po nowym programie zwanym Mój elektryk 2.0, w którym jest do wykorzystania 1,6 mld zł pochodzących z KPO – powiedział Jakub Faryś z Polskiegp Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Ekspert wskazuje, że w związku z wyłączeniem przedsiębiorców z grupy beneficjentów programu oraz krótkim czasem jego obowiązywania, wszystko wskazuje na to, że skorzysta z niego znacznie mniej nabywców.
Przypomnijmy, że w połowie listopada Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) przedstawił do konsultacji projekt programu dopłat do zakupu, leasingu i wynajmu długoterminowego aut elektrycznych "Mój elektryk 2.0". Konsultacje trwały od 18 do 29 listopada 2024 r. Zgodnie z zapisami zrewidowanego KPO, w ramach inwestycji E1.1-4 możliwe jest oferowanie wsparcia do 40 tys. zł na pojazd kategorii M1. W kwocie tej przewidziano bonus za trwałe zezłomowanie starego pojazdu spalinowego oraz bonus w przypadku niskich dochodów.
Czytaj też:
Los Izery przesądzony. Ministerstwo ma inne planyCzytaj też:
Papież otrzymał elektryczne papamobile. Mercedes przygotował nowe auto