Podczas wtorkowej konferencji prasowej zapewniła, że żadne środki nie będą wypłacane bez uprzedniej kontroli umów, a decyzje o wstrzymaniu części wypłat mają chronić uczciwych przedsiębiorców.
Gęste tłumaczenia po przerwanym urlopie
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz została wezwana przez premiera Donalda Tuska w trybie pilnym do złożenia przed rządem raportu dotyczącego nieprawidłowości wokół wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Podczas konferencji prasowej minister odniosła się do kilku podnoszonych w mediach kwestii, m.in. jego "poluzowania".
– Ten program został zaostrzony, a nie poluzowany – zastrzegła Pełczyńska-Nałęcz. – Wprowadziliśmy roczną karencję na zakup dóbr trwałych. Dlaczego roczną? Dlatego że wszystkie inwestycje z części dotacyjnej muszą się skończyć w 2026 roku. Gdyby KPO zaczęło się wcześniej, gdyby ten program był zrealizowany wcześniej, wówczas ta karencja mogłaby być dłuższa, niemniej naszą decyzją w ogóle została wprowadzona, bo tak jak zastaliśmy ten program, nie było tej karencji w ogóle – dodała.
Środki zostały wstrzymane
Pełczyńska-Nałęcz wskazała także, że do tej pory wypłacono 110 mln zł z 1,2 mld zł przeznaczonych na program, a reszta środków została wstrzymywana do czasu pozytywnej weryfikacji umów. Zapowiedziała również "przyjazne" podejście do beneficjentów, co z jednej strony jest dobrą wiadomością dla wszystkich ubiegających się o dofinansowanie, z drugiej – nadal nie wiadomo, jak długo potrwa kontrola i na jakich dokładnie zasadach będą podejmowane decyzje.
Minister odniosła się także do dymisji szefowej PARP, podkreślając, że wynikała ona z nieskuteczności i opieszałości w działaniach, ale nie była związana bezpośrednio z nieprawidłowościami w programie HoReCa. To może budzić wątpliwości czy problemów nie zbagatelizowano na wcześniejszych etapach realizacji programu.
"Nieodpowiedzialna akcja polityczna"
Najbardziej kontrowersyjnym elementem wypowiedzi była ocena reakcji opinii publicznej na ujawnione nieprawidłowości. Minister zasugerowała bowiem, że część krytyki to efekt "zorganizowanej, nieodpowiedzialnej akcji politycznej". – Wokół tego pojawiła się grupa nazwałabym to aferzystów, którzy rozkręcają antyunijną i antyfunduszową hecę z ogromną szkodą dla samego projektu i beneficjentów – oceniła.
Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła również, że ma otrzymywać wiele sygnałów "od zupełnie niewinnych", którzy nagle stali się celem internetowego linczu jedynie z powodu otrzymania dotacji z funduszy europejskich. Oceniła, że jest to bardzo szkodliwe, niekorzystne i paraliżujące zarówno urzędników, jak i beneficjentów oraz, że ma wrażenie, że jest to zorganizowana, bardzo nieodpowiedzialna i zła akcja polityczna.
Czytaj też:
Skandal wokół pożyczki na KPO. Rzecznik rządu: Wiemy doskonale, co jest przyczynąCzytaj też:
"Kontrowersyjne kryteria". Szpital onkologiczny nie dostał środków z KPO
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
