Niemiecki ekonomista Matthias Bauer, dyrektor brukselskiego think-tanku ECIPE (Europejskie Centrum Międzynarodowej Ekonomii Politycznej) w gorzkich słowach zdiagnozował obecną sytuację gospodarczą Niemiec. Zwrócił uwagę, że kraj musi się wreszcie skonfrontować z realiami oraz niezbędnymi reformami.
Bauer podkreślił, że Niemcy borykają się z problemami, które mogą wpływać ich pozycję w Europie. Wskazał w szczególności na rozbudowany sektor publiczny, który konsumował więcej niż inwestował, oraz zaniechania i luki inwestycyjne w kluczowych jego zdaniem współcześnie dziedzinach, takich jak cyfryzacja, ochrona klimatu, ale również infrastruktura drogowa, kolejowa, i mieszkania. Wezwał, by kwestiom tym natychmiast poświęcić uwagę.
Bauer: Niemcy to państwo socjalne. Żyliśmy ponad stan
Ekonomista zwrócił również uwagę na wyzwania wynikające z polityki społecznej. – Mamy państwo socjale. Przez wiele lat żyliśmy ponad stan. Teraz trwa jego korekta i pozostaje odczekać, jaki będzie ostateczny wynik – stwierdził Bauer, w rozmowie z Deutsche Welle, wskazując na potrzebę zmian po okresie nadmiernego konsumpcjonizmu. – Mechanizm korygujący już istnieje. Ma ograniczyć biurokrację, zmniejszyć ulgi podatkowe i doprowadzić do przebudowy systemu opieki społecznej. Otwartym pozostaje pytanie, czy to wystarczy, żeby powstrzymać odpływ krwi z niemieckiego przemysłu – zastanawia się Bauer.
Zaznaczył też, że zglobalizowana gospodarka wymusza na Niemcach konkurowanie z regionami, gdzie warunki pracy są bardziej elastyczne i tańsze. To stwarza dodatkowe wyzwania, które wymagają od Niemiec innowacyjnych rozwiązań politycznych i gospodarczych.
Ustawa polska czy niemiecka? "Wszystko jedno"
Ekonomista zastanawiał się, czy jest zasadne, by państwa członkowskie nadal miały w pewnych sprawach własne, a nie wspólne europejskie rozwiązana prawne.
– Prawie wszystkie usługi podlegają regulacjom krajowym. Ale jeszcze gorzej jest z przepisami, które dotyczą wszystkich przedsiębiorstw, niezależnie od tego, gdzie prowadzą działalność. Mam na myśli kwestie opodatkowania, rynku pracy, ochrony danych osobowych czy ogólnej ochrony konsumentów. W tym zakresie obowiązują z reguły przepisy krajowe, chronione przez państwa członkowskie, niezależnie od tego, czy są to kraje małe, czy duże. To obejmuje również zachowanie kompetencji.
– Zaliczyłby pan również do tego Zielony Ład? – zapytał dziennikarz.
Bauer zwrócił uwagę, że przepisy dotyczące ochrony środowiska i klimatu są także przeważnie krajowe. – Mamy wiele dyrektyw, które muszą zostać wdrożone do prawa narodowego. To ma nawet sens. Ale jednocześnie wszystkie państwa członkowskie trwają przy swoich własnych regulacjach. A ja siebie pytam, czy to jest jeszcze uzasadnione – ocenił.
– Dlaczego? – chciał wiedzieć prowadzący.
– Myślę, że ludziom w Europie jest wszystko jedno, czy robią zakupy zgodnie z polską ustawą o ochronie konsumentów, czy z niemiecką. To samo dotyczy ochrony danych. Preferencje są tu raczej takie same, inaczej niż na obszarach, które nie mają bezpośredniego znaczenia dla gospodarki, jak prawo karne czy aborcyjne. To obszary mające silne zabarwienie polityczne, gdzie być może nie należy dążyć do harmonizacji. Dotyczy to również stawek podatkowych pobieranych w państwach członkowskich – powiedział.
Czytaj też:
Szef BND straszy wojną. Już nie 2029 rokCzytaj też:
Kłamie albo Merz albo Tusk. Kanclerz: Wszystkie państwa się zgodziły
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
