Aktualizacja umowy handlowej, która weszła w życie 29 października 2025 roku, zakłada podniesienie kontyngentu na cukier biały aż do 100 tys. ton rocznie – to blisko czterokrotne zwiększenie dotychczasowego limitu. Dodatkowo Bruksela zgodziła się na wprowadzenie jeszcze w tym roku dodatkowego kontyngentu w wysokości 46,6 tys. ton cukru z Ukrainy. Informację przekazał Ukraiński Związek Producentów Cukru "Ukrtsukor".
Oficjalny powód: obawy o deficyt. Rzeczywistość: rynek jest pełen cukru
Decyzję tłumaczono ryzykiem globalnego niedoboru cukru. Jednak najnowsze dane wskazują na wzrost produkcji i odbudowę zapasów, co w praktyce oznacza presję na spadek cen. To szczególnie dotkliwe dla producentów w UE, gdzie koszty produkcji rosną m.in. z powodu regulacji Zielonego Ładu. Jak wskazują eksperci branży rolniczej, w Polsce w sezonie 2024/25 areał buraków cukrowych wyniósł 274,3 tys. ha, produkcja cukru 2,58 mln ton, konsumpcja krajowa wyniosła ok. 1,8 mln ton, zaś nadwyżka eksportowa: ~800 tys. ton.
W UE produkcja wzrosła o 6,5 proc., co oznacza, że rynek jest nasycony produktem, a ceny cukru wyraźnie spadają. To przekłada się bezpośrednio na niższe stawki skupu buraków cukrowych, co z kolei wywołało niezadowolenie i protesty rolników. Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, że "monitoruje sytuację", ale konkretnych działań stabilizacyjnych nie podjęto.
Rolnicy: To nie tylko Ukraina. Tani cukier zaleje Polskę z dwóch stron
Polscy producenci zwracają uwagę, że presja cenowa nie wynika wyłącznie z importu z Ukrainy. Dodatkowym zagrożeniem jest projektowana umowa handlowa UE z państwami Mercosur (m.in. Brazylia, Argentyna). – Cukier z Ameryki Południowej będzie tańszy, bo wytwarzany przy znacznie niższych standardach środowiskowych i kosztach pracy. My musimy spełniać wymagania Zielonego Ładu. To nierówna konkurencja – mówił kilka tygodni temu Michał Gawryszczak, dyrektor biura Związku Producentów Cukru w Polsce.
Branża ostrzega, że napływ taniego cukru spoza UE – z Ukrainy i Mercosur – może obniżyć ceny skupu buraków do poziomów nieopłacalnych, ograniczyć produkcję w krajowych cukrowniach, doprowadzić do zamykania zakładów i zwolnień pracowników oraz uderzyć w tysiące gospodarstw, które żyją z uprawy buraków. – To nie jest straszenie. To realny scenariusz dla całego przetwórstwa i rolnictwa powiązanego z burakiem cukrowym – podkreślał Gawryszczak.
Czytaj też:
Były minister rolnictwa apeluje. Chodzi o umowę MercosurCzytaj też:
"Branży grozi zapaść". Producenci przerażeni
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
