Według organizatorów przed KPRM mogło się zgromadzić nawet 20 tys. osób. Wszystko po to, aby pokazać sprzeciw wobec tzw. Just Act. Ustawę w maju ubiegłego roku podpisał prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Dotyczy ona odszkodowań za mienie bezspadkowe ofiar holokaustu. W ostatnich dniach zarówno premier, jak i prezes PiS zapewniali, że przepisy nie zagrażają Polsce. Jednak uczestnicy sobotniego marszu chcą konkretów, czyli ustawy.
– Od rządu oczekujemy, że staną obok prezydenta USA i amerykańskich oficjeli i powiedzą, że rząd polski nigdy nie będzie wypłacał żadnych roszczeń żydowskich – mówił Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego.
twittertwitter
Sprzed KRPM uczestnicy przeszli przed ambasadę Stanów Zjednoczonych. "Na manifestacji #Stop447 gorąca atmosfera! Tłum domaga się polskiej kontr-ustawy do amerykańskiej ustawy wspierającej próbę kradzieży polskiej własności!" – informował Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji do Parlamentu Europejskiego.
Przed ambasadą odczytano odezwę do amabsador USA Georgett Mosbacher. Podkreślono w niej, że domaganie się odszkodowań na mocy tzw. Just Act jest niezgodne z polskim i amerykańskim porządkiem prawnym. "Stop Just Act!" – skandowali zgromadzeni.
Uczestnicy mieli ze sobą biało-czerwone flagi oraz transparenty z hasłemi sprzeciwiającymi się ustawie 447. W manifestacji udział wzięli m. in. liderzy Konferderacji. Pojawili się także rolnicy z AgroUnii z Michałem Kołodziejczakiem na czele. Głównym organizatorem marszu było Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Na koniec odśpiewano hymn Polski oraz "Rotę".
twittertwitter
"Na Marylin Monroe i Betty Page razem wzięte nie patrzono nigdy tak pożądliwym wzrokiem, jakim dziennikarze wiadomych mediów wypatrują dziś na tym marszu dowodów antysemityzmu" – komentuje żartobliwie Rafał A. Ziemkiewicz, publicysta "Do Rzeczy".