Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Na początku maja w warszawskiej szkole podstawowej im. Króla Maciusia I doszło do zabójstwa. Napastnik i ofiara chodzili do innych klas. 15-letni Emil B. zadał 16-letniemu Kubie sześć śmiertelnych ciosów nożem w wyniku kłótni i bójki.
Reporter programu "Interwencja" rozmawiał z rodzicami Kuby. Jak wyznali, na miesiąc przez zabójstwem ich syna, chłopak został uprowadzony. – Człowiek z osiedla, którego bardzo dobrze znamy, podjechał do niego samochodem, jeszcze z jakimś panem i kazał mu wsiąść. Wywieźli go gdzieś do lasu i zaczęli żądać, by oddał 700 zł. Rzucił w Kubę saperką i kazał oddać, "a jak nie, to kop sobie grób". Kuba pytał: ale jakie pieniądze? Za co? A on powiedział: "za to, że cię tu przywiozłem. Dzwoń do starego, stary twój ma pieniądze" – opowiada mama Kuby.
Ostatecznie chłopakowi udało się uciec. Jeden ze sprawców porwania został zatrzymany na 48 godzin. Po opuszczeniu aresztu opowiadał na osiedlu, że Kuba doniósł na niego policji. 16-latka spotkały szykany. Był nazywany "konfidentem". Zgłaszał mamie, że późniejszy zabójca wygraża mu. Matka Kuby udała się z tą sprawą do wicedyrektor. To wówczas nastąpił atak – informuje Polsat News.
– Dwa dni przed śmiercią usłyszałam po raz pierwszy o Emilu, 15-latku. Kuba mi mówił, że chodzą i mu wygrażają, wyzywają od konfidentów i pewnie chcą go pobić. Stwierdził, że może on "młodszy, ale jest taki masywny i wiecznie agresywny, że Emil jak bierze narkotyki, to jest strasznie agresywny, potrafi się bić itd." – relacjonuje ojciec zamordowanego nastolatka.
Emil B. został aresztowany. Wiele wskazuje na to, że za zbrodnię będzie odpowiadał jak dorosły. Oprócz niego zatrzymano jeszcze 4 osoby, które mają mieć związek ze sprawą. Wśród nich nie ma sprawcy uprowadzenia.
Czytaj też:
Rodowicz przyznaje, że nie podołała. "Shallow" w jej wykonaniu wywołało falę krytykiCzytaj też:
"Nieprawdopodobna bezczelność". Jaki o ustawie ws. mienia bezspadkowego