„Tydzień temu premier Mateusz Morawiecki wracał gulfstreamem z pogrzebu znajomego. Choć uroczystość była prywatna, lotowi nadano status HEAD” – alarmowała wczoraj „Gazeta Wyborcza”.
Chodziło o wydarzenia z 12 sierpni, kiedy premier po wizycie na Śląsku udał się do Wrocławia, aby wziąć udział w pogrzebie swojego kolegi z czasów „Solidarności Walczącej” Romualda Lazarowicza. „Wizyta miała charakter prywatny. Po uroczystości na cmentarzu szef rządu wpadł jeszcze na chwilę do prowadzonego przez „SW” lokalu na stypę, a ok. godz. 17 rządowa kolumna odwiozła go na wojskowe lotnisko” – donosi „Wyborcza”.
Do sprawy krótko odniósł się szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marek Suski.
– Dla „Gazety Wyborczej” człowiekiem honoru był Kiszczak. Gdyby premier pojechał na pogrzeb jakiegoś stalinowskiego zbrodniarza, pewnie byłby bohaterem w „Gazecie Wyborczej” – stwierdził Suski w rozmowie z Michałem Rachoniem w programie „Jedziemy” TVP Info.
Czytaj też:
Suski o Schetynie: Postawimy mu pomnik, jest świetnyCzytaj też:
Morawiecki domaga się reparacji od Niemiec. "Nie można tego tak zostawić"