– To, czy jest to kandydat zgłoszony przez Koalicję Obywatelską, czy jest z Platformy, z Nowoczesnej, z Zielonych czy z Lewicy, ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsza jest Łódź – stwierdziła Zdanowska.
Na jej słowa ostro zareagowała Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej. Posłanka zdecydowanie skrytykowała partyjną koleżankę.
– Pani prezydent Zdanowska uprawa swoją politykę. Uwierzyła, że popiera ją 70 procent łodzian i uważa, że jej wobec tego wolno być państwem w państwie – powiedziała Śledzińska-Katarasińska.
Zgodnie z informacjami "Gazety Wyborczej" decyzje Zdanowskiej wywołała niezadowolenie we władzach Koalicji Obywatelskiej.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy dochodzi do spięcia na linii PO-Zdanowska. Do poprzedniego konfliktu doszło podczas układania list Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Gdy okazało się, że listę łódzką otworzy dziennikarz Tomasz Zimoch, prezydent miasta Hanna Zdanowska ostentacyjnie odeszła z krajowego sztabu KO.
Schetyna odpowiada
Do sytuacji odniósł się sam przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.
– Niestety, nie będzie Hanna Zdanowska kandydować i nie może reprezentować Koalicji Obywatelskiej, ale będzie wspierać wszystkich naszych kandydatów. Tomasz Trela to jej zastępca i to jest jej decyzja [o poparciu - red.]. Ja nie będę narzucać, komu ma ufać i kogo wspierać. Cieszę się, że jest szefową PO w województwie łódzkim” – mówił Schetyna na konferencji prasowej w Łodzi.
Czytaj też:
Silna pozycja PiS, cztery partie w SejmieCzytaj też:
Fala niezadowolenia w PO. Tuż przed terminem rejestracji list wyborczych