Nie wiadomo, jak śledczy uzasadnili wniosek o utajnienie procesu. Prokuratura chce odizolować od procesu osoby postronne.
Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratury, opinia publiczna nie pozna też szczegółów aktu oskarżenia ani dowodów, na podstawie których zarzuca się Robertowi J. zabójstwo Katarzyny Z. Wiadomo, że śledczy poczynili nowe ustalenia, które pozwoliły na oskarżenie mężczyzny.
Według informacji rozgłośni, akt oskarżenia wobec Roberta J. trafił do sądu. Dokument liczy aż 800 stron. Mężczyźnie zarzuca się zabójstwo studentki Katarzyny Z. ze szczególnym okrucieństwem w 1998 roku. Szczątki dziewczyny wyłowiono z Wisły w styczniu 1999 roku.
Sprawą zajmowało się m. in. policyjne Archiwum X, eksperci FBI oraz najwybitniejsi polscy i zagraniczni biegli w różnych specjalnościach. Przez 18 lat nikomu nie postawiono zarzutów. W 2017 roku nastąpił jednak przełom, który był możliwy dzięki postępowi w technologii badań kryminalistycznych i wielokrotnym oględzinom oraz badaniom szczątków. Zatrzymano wtedy Roberta J.
Wstrząsająca zbrodnia
W 1998 roku, w Krakowie nad Wisłą znaleziono ludzką skórę i prawą nogę ofiary. Okazało się, że to fragmenty ciała Katarzyny Z. – 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa. Jak podają media, dziewczyna miała poznać Roberta J. na Rynku Głównym. Mężczyzna, który pracował dorywczo w krakowskich sukiennicach zaprosił ofiarę do domku poza miastem. Tam dziewczyna była torturowana i zamordowana. Wiele wskazuje także na to, że została obdarta ze skóry żywcem.
52-letni Robert J. to syn artysty, który mieszkał na krakowskim Kazimierzu i uchodził za „dziwaka”. Sprawca trenował także sztuki walki co było jedną z poszlak prowadzących do jego wytropienia, ponieważ rany na ciele ofiary wskazywały, że morderca nie był amatorem.
Czytaj też:
Zatrzymano podejrzanego o makabryczną zbrodnię sprzed 19 lat