W mijającym tygodniu przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi poinformowała o rozpoczęciu procedury mogącej doprowadzić do impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa. Śledztwo ma związek z podejrzeniem, że amerykański prezydent wywierał naciski na Ukrainę w celu pozyskania informacji mających zaszkodzić jego prawdopodobnemu rywalowi w zbliżających się wyborach prezydenckich. Według kongresmenów, Donald Trump miał w rozmowie z Wołodymyrem Zełenskim miał uzależnić pomoc dla Ukrainy w wysokości 400 mln dolarów od włączenia sięprokuratury tego kraju w śledztwo przeciwko synowi Joe Bidena, Hunterowi. Wiele wskazuje na to, że to właśnie Joe Biden będzie kandydatem Demkratów w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Według "New York Times", jest polski wątek tej afery. Jak donosi gazeta, bliski współpracownik Trumpa Rudy Guliani na początku roku w Warszawie rozmawiał z ówczesnym prokuratorem generalnym Ukrainy. Miało to być ich drugie spotkanie. Giliani był w Polsce w związku organizowaną wówczas konferencją bliskowschodnią. Po tym spotkaniu Juri Łucenko wszczął śledztwo w sprawie firmy, w której miał pracować Hunter Biden, syn Joe Bidena.
We wszczętym przez ukraińską prokuraturę śledztwie nie postawiono żadnych zarzutów. Kiedy Wołodymyr Zełenski wygrał wybory, niemal natychmiast odwołał prokuratora generalnego z pełnionej funkcji.
Czytaj też:
Trumpowi grozi impeachment. Ostra odpowiedź amerykańskiego prezydentaCzytaj też:
Demokraci oskarżają Trumpa, Biały Dom publikuje rozmowę z prezydentem Ukrainy